Nie miałem okazji by do nich zaglądać aż do dnia dzisiejszego. Jedyna zmiana w portfelach, to dodanie jednej akcji BRK. Ponieważ obserwuję Buffetta, uznałem, że łatwiej mi będzie dorzucić jedną akcję i w ten sposób otrzymywać automatyczne powiadomienia o informacjach.
Przed chwilą usłyszałem na Bloombergu tradera, który komentował dzisiejsze wzrosty. Powiedział coś mniej więcej w tym stylu:
Wzrosło, ale wolumen jest cienki. Mamy po prostu rynek tradera, to znaczy nie ma klientów, a my handlujemy między sobą żeby po prostu coś robić… A jak handlujemy, to i cena rośnie. Czekamy aż pojawią się klienci, to im wtedy wszystko sprzedamy.
Ot i cała filozofia giełdy papierów wartościowych. Jakże proste, ale i jakże prawdziwe.
Warren Buffett ogłosił, że jego następcą zostanie Howard – syn, który jest farmerem i samodzielnie jeździ kombajnem. Nie ukończył co prawda studiów, ale … – o czym w programie nie mówią – zajmował stanowiska w zarządach kilku korporacji (m.in. Coca Cola).
W programie nie mówią też, że Howard pisze książki – wydał już 6, choć zapewne niewiele osób o nich słyszało, a jeszcze mniej je czytało.
Pisze też czasem artykuły do The Wall Street Journal i do The Washington Post. Ponoć w 2007 roku otrzymał nawet jakąś nagrodę za swoją dziennikarską robotę.
Owszem, nie ma może praktycznego doświadczenia w zarządzaniu korporacją a tym bardziej funduszem inwestycyjnym, ale w mojej ocenie może być lepszym menedżerem od ojca.
Tylko czy będzie chciał?
W programie odpowiada na to pytanie pośrednio – „jeśli będę mógł jeździć kombajnem”…
Obejrzałem tą prezentację na TED i postanowiłem wgryźć się nieco w temat. Zaskoczyło mnie jedno zdanie – że większość transakcji na światowych giełdach wykonywanych jest przez algorytmy. Czytaj dalej
Największym problemem polskich przedsiębiorców nadal pozostaje brak wystarczających kapitałów. Pomimo dwóch dekad funkcjonowania w systemie rynkowym, większość polskich firm nadal nie może pozyskać finansowania umożliwiającego zrównoważony rozwój.
W pierwszej dekadzie XXI wieku poprawiło się wiele wskaźników kapitalizacji. Dla przykładu, przed kryzysem znacząco rósł współczynnik kapitalizacji rynku giełdowego jako procent PKB:
Pomimo negatywnych danych makro postanowiłem dziś zerknąć na dwa portfele globalne – byczy i niedźwiedzi. Na obu zarabiam, choć tylko na papierze.
Porfel byczy zawiera tylko 3 papiery – to te, w które wierzę najbardziej i o których piszę najczęściej. Założyłem go we wrześniu 2009 roku, czyli na początku wielkiego kryzysu. Wynik jak na dwa lata całkiem przyzwoity – zobaczcie zresztą sami:
Najwięcej zarabiam na Amazonie i na Apple – zresztą zgodnie z przewidywaniami. Czytaj dalej