Uważni czytelnicy mogli zapewne dojrzeć, że jakiś czas temu pojawiła się zakładka „portfel”
Otóż postanowiłem ponowić eksperyment, który prowadziłem na początku lat 90-tych.
Tym razem jednak nie stworzyłem żadnego portfela na bazie analizy technicznej. W uzasadnieniu powiem tylko, że portfel AT przyniósł w poprzednim eksperymencie najgorsze wyniki. Owszem, AT sprawdza się w pewnych przypadkach i przy pewnych założeniach, ale w nowej edycji eksperymentu nie mam czasu by się tym zajmować. Dodatkowym usprawiedliwieniem niech będzie fakt, że istnieją dobre blogi, których autorzy publikują wykresy i opisują co na nich widzą. Niektórzy stosują teorię fal Elliotta, inni poszukują poziomów Fibonacciego, wykreślają trendy, formacje, świece; jeszcze inni bawią się w kółko i krzyżyk….
Piękno całego zbioru technik AT polega na tym, że każdy interpretuje wyniki analizy inaczej. Gdy niektórzy widzą sygnał zakupu, dla innych ta sama formacja sygnalizuje sprzedaż. Gdyby było inaczej, giełda nie mogłaby funkcjonować poprawnie. Każda transakcja wymaga bowiem zderzenia dwóch osób – jednej, która uważa że akcje są przewartościowane i należy je sprzedać i drugiej, która sądzi odwrotnie i chce je zakupić. Tylko dlatego dochodzi do transakcji na rynku.
Piękno AT polega również i na tym, że czasem dobry wykres może oddać więcej niż tysiąc słów. Nie ukrywam, że sam patrzę na wykresy, ale stanowią one dla mnie narzędzie pomocnicze przy podejmowaniu decyzji o otwarciu/zamknięciu pozycji. Zdradzę Wam jednak, że historycznie sygnały AT były dla mnie impulsem do podejmowania złych decyzji. Tak było m.in. z akcjami LPP:
Wracając jednak do tematu dzisiejszego wpisu, słowo o niedźwiedzim portfelu. Uważny czytelnik zauważy zapewne, że od jakiegoś roku pojawiają się wpisy o cyklu życia firmy i branży. Pisałem też o firmach, które realizują błędne strategie, albo które nie potrafią znaleźć recepty na nowy model biznesowy. To firmy, które trafiły do mojego portfela. W chwili obecnej wygląda on następująco:
Założenie jest następujące. Począwszy od lutego 2011 zacząłem sprzedawać na sucho akcje spółek, które w mojej ocenie będą tracić na wartości. W portfelu był jeszcze Goldman Sachs, ale w czerwcu postanowiłem zamknąć pozycję. Spodziewałem się, że poradzą sobie lepiej i że uda im się wykorzystać kryzys europejski do zarobienia dużych pieniędzy – popełniłem błąd. Moje wirtualne akcje spadły ze 165 do 135 dolarów za sztukę. Gdybym utrzymywał krótką pozycję dalej – każda z nich warta byłyby już tylko 92 dolary. Staram się jednak utrzymać portfel 5 spółek, a że musiałem zrobić miejsce – wybór padł na GS.
Jak widzicie w portfelu są dwie grupy akcji: 1) banki „zbyt duże by upaść” i 2) spółki, które prezentują problemy fundamentalne. Analizy tych spółek znajdą się wkrótce na podstronie portfela – jeśli ktoś jest zbyt niecierpliwy, może wypróbować opcję szukaj na blogu 🙂
Krótkie uzasadnienie poniżej:
NWS – grupa medialna Ruperta Murdocha. Teoretycznie ma szansę by w średnim okresie zmienić swoją strategię. Główną przeszkodą jest jednak przywiązanie właściciela do prasy drukowanej i nieumiejętność monetyzacji nowych technologii. Murdoch miał możliwość stworzenia lepszego Facebooka, jednakże nie potrafił zrozumieć jak wykorzystać MySpace. Zamiast budować społeczność usiłował wygenerować jak największe zyski na reklamach. Podobnie błędne decyzje podejmował w odniesieniu do gazet internetowych.
MSFT – Bill Gates zajęty jest działalnością charytatywną i wydawaniem pieniędzy Warrena Buffetta. Steve Ballmer sprzedaje swoje akcje i sam przyznaje, że Windows Phone nie jest dobrym produktem. MSFT ma co prawda patenty, na których może jeszcze przez jakiś czas zarabiać, natomiast nie ma pomysłu na nowe technologie i nowe trendy.
NOK – po liście do pracowników o płonącej platformie, po ujawnieniu nowej strategii partnerstwa z Microsoftem i po pokazaniu nowych modeli telefonów – nie wierzę, by Nokia się odrodziła. Przynajmniej nie pod przywództwem Elopa.
O uzasadnieniu dla obecności C i BAC w portfelu nie muszę już chyba nic więcej pisać. Sektor bankowy czekają jeszcze duże turbulencje w najbliższej przyszłości i w mojej ocenie najbardziej ucierpią banki największe. Jeśli ktokolwiek skorzysta na zmianach, to będą to prawdopodobnie tradycyjne banki lokalne – albo zupełnie nowe banki. O sektorze bankowym należy się zresztą osobny artykuł.
Formacja głowy i ramion daje sygnał dopiero po przebiciu podstawy, tutaj nie było sygnału do decyzji, przynajmniej na podstawie analizy technicznej. Ponadto spełnienie tej formacji musi zostać potwierdzone obrotami. Zatem wg mojej oceny nie było takiej formacji, nie było też sygnału.
pozdrawiam
Podejrzewam, że Twój komentarz dotyczy LPP – jeśli popatrzysz na wykres teraz, to rzeczywiście wygląda to jako drobna korekta. Wtedy wyglądało to na pełne RGR… pamiętaj, że nie wiesz co będzie się działo dalej i z reguły emocje biorą górę.
O proszę, nawet Rupert Murdoch przestaje chyba wierzyć w powodzenie swojej spółki – w ubiegłym tygodniu sprzedał spory pakiet akcji http://www.bloomberg.com/news/2011-11-18/murdoch-sold-3-6-million-news-corp-shares-for-61-7-million-filing-shows.html
pierwsze wydania WSJ na iPada byłu super.
obecne to porażka …
reklamy, strasznie ciężkie, wolne.
jak to można było tak spartaczyć. przecież WSJ ma na tyle ciwkawe treści, że ludzie za nie mogą po prostu zaplacić.
Sylwek, tak samo przecież spartaczył MySpace. Nie pamiętam już dokładnie, ale trochę czasu zabrało mi przejście z MySpace na FB, bo w mojej ocenie portal Zuckerberga na samym początku był znacznie gorszy. Zafunkcjonowały jednak dwa kierunki:
1) Zuckerberg nie był zainteresowany generowaniem „szybkich” przychodów – najpierw chciał udoskonalić portal i ostro pracował nad funkcjonalnościami FB
2) Zespół MySpace został zredukowany po przejęciu przez firmę Murdocha. Na portalu zaczęły dominować reklamy i zniechęceni użytkownicy zaczęli migrować do FB.
WSJ nie potrafił znaleźć odpowiedniego bilansu pomiędzy przychodami z subskrybcji i reklamy. W tradycyjnych wydaniach papierowych ludzie są przyzwyczajeni do reklamy, ale w wydaniu za paywallem reklamy powinno nie być… Alternatywnie powinni stosować inny model – wydanie całkowicie darmowe + reklama albo premium i bez reklamy. To by prawdopodobnie zafunkcjonowało całkiem nieźle. Ja na razie mam audiowydanie WSJ na Kindle i prawdopodobnie w przyszłym miesiącu z niego zrezygnuję. Wolę darmowe treści od Bloomberga, albo płatne z FT.
Mógł zarobić na wydaniu na iPada, ale tutaj wszyscy spodziewali się naprawdę rewelacyjnych treści. Dostali niestety papkę, którą można znaleźć w internecie za darmo.
Dla NWS jedynym źródłem dużych przychodów i niezłych marży mogłyby być kanały telewizyjne + pełna kontrola nad BSkyB. Programming w kanałach kiepski, a przejęcie BSkyB już zapewne nie wyjdzie po problemach z podsłuchami w UK…
Dla mnie brak przejrzystej strategii, nieumiejętność monetyzacji nowych technologii i jeszcze ostatnio zrażeni trochę inwestorzy… to powód dla krótkiej sprzedaży.
Analiza techniczna ma jeden fundament – nic na siłe. Nie warto doszukiwać się figur tam gdzie ich po prostu nie ma. Z analizty technicznej warto korzysystać gdy ona krzyczy, a nie gdy mamrocze.
Ja osobście najbardziej lubię średnie ruchome na różnych skalach czasowych.
Sylwek, Twojego bloga oczywiście będę polecał na stronie 🙂 Ale może też i powinienem wykorzystać Twoją wiedzę nt. spółek biotechnologicznych, bo to kandydaci do mojego byczego portfela.
Po długim namyśle, doszedłem do wniosku, że największym wygranym może być IBM.
Inicjatywy typu personalized oncology wymagają dużego zaplecza obliczeniowego Biotechnolodzy, którzy świetnie rozumieją sprawy biotechnologiczne wycisną maksimum value for money z narzędzi i usług biotechnologicznych, ale w obszarach na których się mało znają, postawią na bezpieczeństwo.