Narzędzie do zarządzania projektem

W ubiegłym tygodniu musiałem przejrzeć programy do zarządzania projektami, by zarekomendować jeden z nich dla naszego kilkuosobowego zespołu.

Gdy podjąłem się tego zadania nie miałem pojęcia, że przyjdzie mi się zmierzyć z 500+ programów. Przy pobieżnym porównaniu, każdy z nich wydawał się dobry, choć widać było różnice w akcentach na poszczególne funkcjonalności. Fizycznie nie dało się tego przetestować.

Postanowiłem pójść nieco na skróty. Czytaj dalej

Refleksja o szkoleniach

Przygotowywałem ostatnio nowy projekt szkoleniowy i z uporem maniaka naszła mnie znajoma refleksja, która towarzyszy mi od dawna.

Jak konkurować na rynku szkoleniowym?

Zacznijmy od potrzeby, gdzie często klient myśli że dzięki szkoleniom coś się wydarzy – wzrośnie sprzedaż, poprawi się jakość obsługi klienta, poprawi się jakość portfela kredytowego, wzrośnie innowacyjność albo kadra kierownicza stworzy nową, rewolucyjną strategię. Owszem, szkolenie może zakończyć się takim skutkiem, ale często problem leży zupełnie gdzieś indziej. Często też szkolenie może okazać się demotywatorem, a więc odnieść skutek odwrotny do zamierzonego. Czytaj dalej Refleksja o szkoleniach

Geograficzne różnicowanie cen

W dzisiejszej Wyborczej ciekawy artykuł:
http://biqdata.wyborcza.pl/ceny-w-sklepach-hm-na-swiecie.

Generalnie ceny mamy prawie najniższe, choć oczywiście nasza siła nabywcza jest niższa niż w Europie Zachodniej. Ciekawe jest jednak coś innego. Na pierwszy rzut oka widać, że w każdej kategorii najdrożej jest w Chinach. Za koszulę na zdjęciu, Chińczyk musi zapłacić dwa razy tyle co Polak.

Przypomniało mi się, gdy na początku lat 90-tych pojawiły się w Polsce pierwsze sklepy Ikei – wtedy to my płaciliśmy podwójnie w porównaniu do Anglików i prawie trzy razy tyle co Francuzi. Ale wtedy w naszym kraju te sklepy były ewenementem. Do pierwszej Ikei w al. Jerozolimskich – blisko Dworca Centralnego – przyjeżdżali ludzie z całej Polski. Rodziny przyjeżdżały do Ikei tak jak Amerykanie jeżdżą do Disneylandu.

Cieszy, że teraz już ceny w tej sieci się unormowały:
http://biqdata.wyborcza.pl/czy-polscy-klienci-ikei-naprawde-przeplacaja.

Chciałbym napisać, że to dobry sygnał, że traktowani jesteśmy jako stabilny, dojrzały rynek. Prawda jest chyba inna – wydaje mi się, że polska Ikea ma po prostu dobrych menedżerów i że szwedzka centrala ma do nich zaufanie. Coś na ten temat mogę powiedzieć, bo kiedyś ich szkoliłem i nie sądzę by zaszły tam jakieś istotne zmiany.

Przy okazji, jeśli ktoś jest zainteresowany darmowym kursem z kształtowania polityki cenowej, to proszę o kontakt. W przyszłym tygodniu będę testował nowy kurs na moim nowym portalu szkoleniowym http://miropress.org/ i pierwsza edycja będzie za free. Z bloga znikną też stare artykuły, które do końca maja są jeszcze dostępne. Zgłoszenia proszę na maila, bo nie działa jeszcze funkcja automatycznego logowania.

Powiązane artykuły:
Wszystko o kształtowaniu ceny
Czynniki wpływające na ceny
Gratis, czyli polityka radykalnej ceny
Ceny a zysk – relacja pomiędzy zyskiem, wolumenem i ceną
Strategia „butiku” i „supermarketu”
Polityka cenowa w kontekście strategicznym
Cena w teorii ekonomicznej
Zarządzanie ceną w bankowości
Krótka historia wojen cenowych
Techniki kształtowania ceny

 

Świat skazany na czekanie

Technologia bardzo upraszcza nam życie. Możemy bez problemu sprawdzić w Internecie czas oczekiwania na usługę medyczną.

Czas oczekiwania na usługę medyczną 2

Nic nie szkodzi, że na najlepszą dla mnie usługę muszę czekać 183 dni. To, że nie będzie już co rehabilitować, jest poza dyskusją. Kości się zrosną, stawy zamrożą albo ścięgna zerwą całkowicie. Czekać trzeba cierpliwie… Czytaj dalej Świat skazany na czekanie

Narzędzia strategiczne

Harvard Business Review promuje ostro swoją najnowszą książkę „Your Strategy Needs a Strategy: How to Choose and Execute the Right Approach”.

Trzech autorów to partnerzy zarządzający BCG, a więc firmy, która wniosła do zarządzania strategicznego przede wszystkim matrycę BCG: Czytaj dalej Narzędzia strategiczne

Rekordowa strata Tesco

Tesco ogłosiło właśnie najgorszy wynik w swojej historii – strata 6,4 miliarda GBP.

W sumie, nie dziwię się – ale o tym później. Co mnie dziwi, to analitycy, którzy od razu zaczynają myśleć o redukowaniu kosztów.

Tesco chief Dave Lewis needs to keep shutting stores, slash staff numbers and drop less popular products, reckons Mike Dennis, retail analyst at City firm Cantor FitzGerald.

Analityk sugeruje, by Tesco:

  1. zamknęło 200 sklepów w celu redukcji kosztów – pozwoli to dodatkowo zaoszczędzić 40 mln GBP na restrukturyzacji centrów logistycznych.
  2. skróciło swoje cykle płatności wobec dostawców, by wymusić na nich ostrą redukcję kosztów – takie działanie ma pozwolić im na redukcję cen i odzyskanie klientów kupujących u tańszej konkurencji.
  3. zredukowało zatrudnienie (w domyśle o połowę!!!) – analityk podał informację, że Aldi UK ma dwa razy większą sprzedaż na pracownika.
  4. ograniczyło powierzchnię sklepów.

Po prostu – słów mi brakuje. Jak analityk ze znanego banku inwestycyjnego może pleść takie bzdury? Szkoda, że nie był na tyle odważny by zalecić zamknięcie wszystkich sklepów, zwolnienie wszystkich ludzi i sprzedaż wszystkich nieruchomości. Wtedy koszty spadłyby do zera, a zyskowność sprzedaży poszybowałaby w kierunku nieskończoności…

Na szczęście inwestorzy trochę inaczej odebrali informację o stratach i dziś cena akcji Tesco rośnie o +2%.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Czytaj dalej Rekordowa strata Tesco

Planowane starzenie się produktu

Planned obsolescence, czy też czasem proces określany jako design to fail, to nic innego, jak takie projektowanie produktów, by szybko traciły przydatność, użyteczność czy choćby atrakcyjność.

a policy of producing consumer goods that rapidly become obsolete and so require replacing, achieved by frequent changes in design, termination of the supply of spare parts, and the use of nondurable materials.

W tym miesiącu musiałem – w związku z tym zjawiskiem – wymienić:

  1. dwu- i cztero- miesięczny dysk twardy (oba odmówiły współpracy, choć jeszcze na gwarancji!), w obu szwankowały styki do kabla usb;
  2. zasilacz do MacBooka – Apple ma chyba specjalną politykę, by w zasilaczach psuły się końcówki. Trzeba co jakiś czas wymienić cały zasilacz za 350 zł;
  3. notebooka windowsowego – ekran odmówił posłuszeństwa po dwóch latach użytkowania;
  4. iPada – odmawia czytania karty SIM – dziwne, że zaczął odmawiać zaraz po wypuszczeniu nowego modelu – najpierw, powoli i chwilowo, ustępując po resetach, a teraz już permanentnie;
  5. prezentera – w starym po roku przestały funkcjonować styki, a robienie prezentacji bez tego urządzenia jest po prostu nieprofesjonalne;
  6. dwie pary butów biegowych Asicsa – jedne rozpadły się po ok. 100 km – niestety Sklep Biegowy reklamacji nie mógł przyjąć, bo ekspert uznał, że cholewka rozpadła się z winy zbytniego użytkowania; drugie ucierpiały w ten sam sposób choć po ponad tysiącu km;
  7. dwóch par okularów – Pani w Vision Express stwierdziła, że to przecież naturalne, bo kupowałem je aż dwa lata temu i mogę sobie wykupić ubezpieczenie okularów za 100 zł rocznie – mnie zadziwiło, że oprawki rozpadły się w tym samym czasie.

Nie wspomnę już o tym, że samochód po każdorazowym włączeniu silnika sugeruje mi, że właściwie jest już do wymiany…

Wygląda na to, że z tym zjawiskiem musimy nauczyć się żyć i zaakceptować fakt, że cykl życia produktu jest coraz krótszy…

Gdyby ktoś zechciał pogłębić ten temat, polecam obejrzenie filmu o spisku producentów żarówek (do znalezienia na YouTube).