Szef Europejskiego Banku Centralnego opublikował właśnie w „Die Zeit” swoją wizję dla wspólnej waluty. Treść w oryginale znajdziecie tutaj.
Ja tylko chciałem zwrócić uwagę na następujące fragmenty: Czytaj dalej
Szef Europejskiego Banku Centralnego opublikował właśnie w „Die Zeit” swoją wizję dla wspólnej waluty. Treść w oryginale znajdziecie tutaj.
Ja tylko chciałem zwrócić uwagę na następujące fragmenty: Czytaj dalej
The Economist zadał pod koniec grudnia dość proste pytanie – czy euro przetrwa jako wspólna waluta do końca 2012 roku?
Jak wynika ze stanu ankiety na dziś – 66% odpowiadających uważa, że politycy zrobią wreszcie wszystko co trzeba, by obronić wspólną walutę.
Znacznie gorzej prezentują się odpowiedzi szefów banków na pytanie zadane przez Bloomberga – czego obawiają się najbardziej w 2012 roku? Odpowiedzi są spójne – banki odpowiadają jednym głosem, że najbardziej boją się kryzysu w Europie.
Kto będzie miał rację? Czy czytelnicy The Economist, czy też szefowie banków?
Kolega z agencji ratingowej radzi, by firmy pozyskiwały kapitał na rynku amerykańskim.
Dlaczego wspólna europejska waluta znajduje się obecnie w kryzysie?
Powód widać jak na dłoni na slajdzie powyżej.
I być może dlatego Martin Wolf, główny komentator ekonomiczny w Financial Times, napisał wczoraj:
„If policymakers had understood two decades ago what they know now, they would never have launched the single currency. Only fear of the consequences of a break-up is now keeping it together. The question is whether that will be enough. I suspect the answer is, no”.
W tłumaczeniu na polski oznacza to: Czytaj dalej
Wczorajszej nocy S&P obniżyło rating dla Włoch.
Co prawda tylko o jeden poziom z A+ na A, ale jest to działanie wymowne – zapewne kolejna będzie Hiszpania, a wszystko przez Grecję!
Problem Włoch polega na tym, że po obniżeniu ratingu wzrasta koszt obsługi zadłużenia, a przy obecnej wielkości zadłużenia – geometrycznie wzrasta ryzyko utraty zdolności do jego obsługi.
Dziś rano, rentowność 10-letnich obligacji Włoch wzrosła o 3 punkty bazowe do 5,619%. Koszt długu jest więc o 3,85% wyższy niż dla porównywalnych obligacji niemieckich. A wszystko w ramach jednej waluty. Czytaj dalej
W jednym z banków funkcjonuje bardzo intuicyjny model oceny ryzyka kraju.
Oparty jest na sygnalizatorze świetlnym z dodatkowym kolorem. Jest prosty, zrozumiały i czytelny dla wszystkich – niezależnie od wiedzy makroekonomicznej skumulowanej w głowie odbiorcy.
W banku którym szkolę system jest podobny, choć pomiędzy zielonym a pomarańczowym jest jeszcze kolor żółty. Nieco inne jest także nazewnictwo, ale o tym pisać nie mogę – obowiązuje mnie klauzula poufności!
Wracam więc do prostszego systemu 4 kolorów:
W lutym przyszłego roku mają zostać przeprowadzone kolejne stress testy europejskich banków.
Jak zapowiada komisarz ds. polityki monetarnej Olli Rehn, nowe stress testy będą bardzie rygorystyczne I kompleksowe.
Czy będzie to początek końca systemu bankowego jaki znamy? Czytaj dalej
Jak donosi BBC w trakcie spotkania europejskich ministrów na temat obecnego kryzysu i zadłużenia państw strefy euro, będzie dziś prawdopodobnie dyskutowany pomysł by zamiast emisji suwerennych obligacji rządowych poszczególnych państw emitować E-obligacje, czyli obligacje ogólnoeuropejskie. Czytaj dalej
W BBC usłyszałem właśnie, że rząd irlandzki, który jeszcze wczoraj zastrzegał się, że nie potrzebuje żadnej pomocy – chce zaakceptować pakiet ratunkowy warty 70 miliardów euro.
Przypomina mi to trochę kryzys rosyjski, gdy Jelcyn stwierdził, że nie będzie żadnej dewaluacji, a trzy dni później ją ogłoszono.
Wysokość pomocy i warunki na jakich zostanie ona udzielona zostaną ogłoszone w poniedziałek rano.
Francja i Niemcy naciskają, by Irlandia podniosła stawki podatku CIT, które w obecnej chwili wynoszą tylko 12,5%. Premier Irlandii twierdzi właśnie w radiowym wywiadzie, że na pewno nie wyrazi zgody na podniesienie stopy podatku – ciekaw jestem jak to się zakończy.
Pewna młoda dziewczyna z Dublina
Pracę w banku dostała, bo chciała
Ryzyko w krew jej weszło
Ale po krachu jej przeszło
Teraz kredytu będzie się bała.
Gdy mowa o Irlandii, nie mogłem się powstrzymać i napisałem limeryk 🙂
Pracujemy bowiem ciężko nad historią Pumy, a tu się nam irlandzki tygrys bardzo poważnie rozchorował. Europejscy weterynarze koniecznie chcą go wsadzić do klatki i leczyć.
Problem w tym, że tygrys rozchorował się z przejedzenia.
Przez lata, na Zielonej Wyspie zwierzyny łownej było tyle, że tygrys obrósł w tłuszcz, rozepchał sobie żołądek i przyzwyczaił się, że nie trzeba zbytnio biegać, by coś upolować.
Gdy zwierzyny zaczęło ubywać, tygrysowi podświadomie apetyt zaczął rosnąć – zwyczajne genetyczne uwarunkowanie. A że otyłość przeszkadza w bieganiu, coraz to trudniej było mu ten apetyt zaspokoić. Nasz tygrys przestał być więc wybredny i zaczął jeść co popadło. Zatruł się jakąś padliną…
Na przejedzenie najlepszym lekarstwem jest dieta i ruch, a nie kroplówka i medykamenty.
Dietę tygrys już sobie zaaplikował samodzielnie. Gdy się trochę podleczy i zgłodnieje, będzie musiał ponownie nauczyć się polowania. Ganiając za zwierzyną, zrzuci nadwagę, wyostrzy zmysły i w końcu jego życie powróci do normy.
W klatce być może przeżyje, ale trzeba go będzie karmić stale.
A teraz na poważnie – czytaj tutaj