AirHelp @ GDN

Dziś bardzo ciekawe spotkanie z założycielem spółki AirHelp – http://www.getairhelp.com

Zachęcam do ściągnięcia aplikacji na telefon – nic nie kosztuje, a zawsze może się przydać. Motto firmy, to „pomoc pasażerom”.

Powinienem dodać – pomoc w odzyskaniu należnego odszkodowania w przypadku opóźnienia samolotu, odwołania lotu albo odmowy przyjęcia na pokład – tzw. overbooking. Mam praktyczne doświadczenia w tym temacie i wiem, że uzyskanie kwoty, którą linia lotnicza powinna nam wypłacić w oparciu o obowiązujące prawo, często graniczy z cudem. Henrik Zillmer, założyciel i CEO AirHelp, wpadł na pomysł biznesu walcząc o swoje prawa. Takie firmy z reguły są najlepsze – identyfikują potrzebę i kreują rynek. Rynek jest dość duży, bo co roku dotyczy 26 milionów pasażerów i rozwojowy, bo z roku na rok rośnie ilość połączeń i przewożonych osób. 

Jako klientów, opłata na zasadzie success fee nic nas nie zaboli. Oszczędzamy czas i mamy większą gwarancję odzyskania pieniędzy. Pomysł jest rewelacyjny i myślę, że zakończy się sukcesem. Zwłaszcza, że istnieją możliwości rozszerzenia zakresu obsługi do innych obszarów… Ale to już inna bajka.

Henrik bardzo mi się spodobał – nie jest typem „wilka z Wall Street” – rzeczowy, konkretny i chyba skuteczny (takie miałem pierwsze wrażenia!). Jego prezentacja pozbawiona była wodotrysków, ale czułem, że adresaci będą mogli dużo skorzystać. Jeśli mi się uda, zrobię case szkoleniowy – ale najpierw będę musiał uzyskać jego zgodę.

Mam pewne przeczucie, że zbyt tanio się sprzedał.  Jeśli będzie chciał zrobić IPO, przy obecnej sytuacji rynkowej jego firma mogłaby spokojnie zostać wyceniona na kwotę 2 miliardów USD + i to przy dość konserwatywnych założeniach. Nawet gdyby wcześniej pękła bańka, o której wspomniałem między wersami w odniesieniu do debiutu GoPro na giełdzie. Jeśli bańka nie pęknie, to aplikacje mobilne + odrobina opakowania (np. karty kredytowe, karty wirtualne itp.) może dać nam wycenę na poziomie dziesiątek miliardów.

Gdyby ktoś chciał zainwestować w tą firmę, to teraz może być właściwy moment. Dajcie znać, to podam namiary 🙂

A spotkanie było ciekawe także i z drugiej strony. Cieszy mnie niezmiernie, że mamy w Gdańsku miejsce, gdzie do takich spotkań może dochodzić.

Branson o przedsiębiorczości

Branson Business Stripped BareWczoraj wieczorem skończyłem lekturę jednego z moich sobotnich nabytków. Książka przeznaczona jest przede wszystkim dla osób, które mają to coś, by otworzyć własny biznes. Pozostałym, Richard Branson radzi, by trzymali się swojej pracy – szczególnie w okresie recesji!

Branson jest jednym z najciekawszych biznesmenów poprzedniego i obecnego stulecia. Gdy wszystkie większe firmy zwalniają pracowników i wstrzymują inwestycje, on zatrudnia, kupuje i inwestuje. Jego przemyślenia nie są genialne, ale prawdziwe i użyteczne. Nie odkrywa Ameryki, ale stosując swoje proste zasady buduje Virgin. W przyszłym roku uruchomi prawdopodobnie pierwsze turystyczne loty kosmiczne – to się nazywa wizja.

Recenzje książek Bransona znajdziecie tutaj

Dzień Richarda Bransona humorystycznie zilustrowany jest tutaj

Książkę w języku polskim o czynnikach sukcesu Bransona możecie nabyć tutaj

MLM czyli Multi Level Marketing (część 2)

Historia oficjalna i nieoficjalna – taki miał być temat części drugiej. Ale ponieważ zostałem wywołany do tablicy poprzez liczne krytyczne opinie i maile, w których często bajki mieszają się z faktami – postanowiłem zmienić kolejność i najpierw kilka rzeczy doprecyzować. czytaj dalej

Zakupy jak orgazm

Po miesiącu bardzo intensywnej pracy na wyjeździe i po tygodniowej odtrutce od internetu postanowiłem podnieść naturalny poziom endorfin i jednocześnie:

  1. wypróbować pewną teorię w praktyce,
  2. wesprzeć polską gospodarkę i przyczynić się do poprawy danych makro,
  3. przeprowadzić osobiście badanie stanu sektora handlu detalicznego

Udałem się więc wraz z żoną na szaleńcze zakupy. Poniżej raport z realizacji projektu od końca: czytaj dalej

Nowa ekonomia?

Ostatnie kilka lat było bardzo dobre dla większości polskich biznesów. Kryzys 2008 roku nie uderzył nas tak ostro jak np. na Łotwie czy w Islandii. Przy lekturze nagłówków gazet wydawać by się mogło, że kryzys się już kończy i że udało się nam w Polsce prześliznąć bokiem. Niestety nie jestem pewien czy możemy być aż tak optymistycznie nastawieni.

Powodów jest wiele. Począwszy od deficytów budżetowych, poprzez sekwencyjne reakcje poszczególnych rządów, psychologię tłumu, tysiące innych przyczyn i skutków, na restrykcyjnych zmianach wprowadzanych do polityk kredytowych banków kończąc.

Wśród tych negatywnych faktów gospodarczych jest też jeden pozytywny. Prawdopodobnie zaczyna się nowa era. Rewolucja, która zmieni model biznesu jaki znamy. Niestety, ta pozytywna zmiana spowoduje, że wiele tradycyjnych biznesów wyginie jak dinozaury. Jesteśmy bowiem świadkami tworzenia się nowej ekonomii, która kiełkuje na zgliszczach przedostatniego kryzysu spowodowanego pęknięciem bańki .com i która ma szansę przyśpieszyć swój wzrost dzięki przetrzebieniu biznesowego lasu przez ostatni kryzys bankowy.

Pierwszy pojawił się offshoring. Spowodował drastyczne przyśpieszenie globalizacji i radykalną zmianę w myśleniu menedżerów wielkich korporacji. Spowodował też przyśpieszony wzrost gospodarek państw rozwijających się. Wyłapał to Tom Friedman w książce „Świat jest płaski”

Kolejne kiełki zaczęły rozkwitać w sferze techniki i technologii. Postęp w tej dziedzinie jest tak szybki, że większość z nas pozostaje w tyle. By jako tako za tym postępem nadążyć, konieczna jest radykalna zmiana w myśleniu. Zmiana na tyle głęboka, że wywołuje w nas olbrzymie opory. Wymaga bowiem również zmiany systemu wartości. Za przykład może posłużyć tu choćby zmiana podejścia do eutanazji i ostatnie wyroki sądu najwyższego w Wielkiej Brytanii. Postęp w medycynie powoduje, że w społeczeństwach wysokorozwiniętych co roku wydłuża się o kwartał oczekiwany okres dożycia. Jeśli więc przeżyję jeszcze 40 lat, to statystycznie żyć będę jeszcze dodatkowe 10. Dzięki spodziewanym postępom w naukach medycznych zaczynam mieć szanse na życie wieczne. To dość rewolucyjna zmiana w systemie wartości większości z nas.

Dorasta też pierwsze pokolenie wykształcone w dobie powszechnego internetu. Pokolenie to ma inne oczekiwania i inny poziom wiedzy. Pokolenie, które w swoim rozwoju nie potrzebuje tradycyjnych autorytetów. Zamiast tego siada przy komputerze, bądź wyciąga komórkę i zdobywa potrzebną wiedzę poprzez google, wiki i portale społecznościowe.

Patrząc na zachodzące zmiany, zaczynam czuć się jak jeden z bohaterów książeczki Spencera Johnsona „Kto ukradł mój ser?” Dodam tylko, że chcę się raczej identyfikować z tym bohaterem, który wyrusza w labirynt w poszukiwaniu nowego magazynu sera.

Większość z nas odrzuca docierające do nas komunikaty o nowej ekonomii. Społecznie zachowujemy się jak poddani w bajce Andersena „Nowe szaty cesarza”. I tak jak w tej bajce, potrzeba nieświadomego dziecka, które wykrzyknie, że król jest nagi. Sukces Google, Wikipedii, czy Skype już dawno obnażyły tradycyjnych inkumbentów, a my udajemy, że tego nie zauważamy.

Kolejne drzewo kiełkujące w marketingu zauważone zostało w książce Chrisa Andersona „Free. The Future of a Radical Price” . Zachęcam do pobrania audiobooka ze strony autora tutaj:

a ja wybieram się na popołudniową przejażdżkę rowerem