Ten prowokacyjny tytuł książki Artura Koestlera odzwierciedla moje odczucia przy obserwacji XIX Forum Ekonomicznego w Krynicy. Z konkurujących paneli najciekawiej prezentuje się obecnie Forum Energetyczne, choć dotychczasowi prezenterzy wydają się być najbardziej zainteresowani ustawą kominową.
W panelu który chciałem obserwować „Makroekonomia” jak na razie wieje nudą. Towarzystwo wzajemnej adoracji zamiast skoncentrować się na istotnych problemach dokonuje nieudolnych autoprezentacji.
Organizatorzy Forum potrafili ściągnąć wspaniałe osobistości. Niestety, stworzyli im warunki, które przypominają akademię szkolną z lat 70-tych. I tak zaprzepaszczono kolejną szansę na promocję naszego kraju.
I kolejna refleksja – czy w naszym kraju naprawdę tak trudno poprosić prezesów największych spółek o przygotowanie profesjonalnych prezentacji na określony temat? Czy też mamy wysłuchiwać wypowiedzi „Jak Kali ukraść krowę to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę to źle” – cytuję dosłownie wypowiedź jednego z prezesów! I wszystko to na forum, które chce gonić Davos.
Zakończę dość dyrektywnym i gorzkim komentarzem – organizatorom polecam wejście na stronę TED by wzorować się na nowocześniejszej formule spotkania; prezesom polecam wyjazd na jakieś dobre szkolenie z umiejętności prezentacji bądź wystąpień publicznych. Jedyna nadzieja, że uczestnicy ściągnięci z innych krajów uzyskają jakąś wartość dodaną w kuluarach