Czy euro przetrwa 2012?

Ankieta wśród czytelników The Economist

The Economist zadał pod koniec grudnia dość proste pytanie – czy euro przetrwa jako wspólna waluta do końca 2012 roku?

Jak wynika ze stanu ankiety na dziś – 66% odpowiadających uważa, że politycy zrobią wreszcie wszystko co trzeba, by obronić wspólną walutę.

Znacznie gorzej prezentują się odpowiedzi szefów banków na pytanie zadane przez Bloomberga – czego obawiają się najbardziej w 2012 roku? Odpowiedzi są spójne – banki odpowiadają jednym głosem, że najbardziej boją się kryzysu w Europie.

Kto będzie miał rację? Czy czytelnicy The Economist, czy też szefowie banków?

Kolega z agencji ratingowej radzi, by firmy pozyskiwały kapitał na rynku amerykańskim.

Kraje strefy euro będą miały niższe ratingi

– ostrzegła właśnie agencja S&P.

Sześć krajów z ratingiem AAA otrzyma ostrzeżenie w postaci negatywnej prognozy i ich rating może zostać obniżony jeśli europejscy przywódcy ponownie nie dojdą do porozumienia. Jak dotąd spotykali się, ogłaszali że się ze sobą w zasadzie zgadzają i podawali termin kolejnego spotkania. Wygląda na to, że cierpliwość agencji ratingowych się skończyła.

Do tego należy dodać informację opublikowaną w ubiegłym tygodniu w The Economist. W zasadzie wszystko widoczne jest jak na dłoni w jednym wykresie:

Alarm lawinowyEdytor zatytułował ten wykres: „Alarm lawinowy”. W lewej kolumnie widzimy wartość obligacji wyemitowanych w tym roku przez 27 największych banków europejskich. W kolumnie prawej widzimy wartość obligacji zapadalnych w poszczególnych miesiącach przyszłego roku.

Widzimy, że począwszy od  czerwca 2011 banki mają problem ze sprzedaży własnych obligacji – czytaj: z pozyskiwaniem finansowania. Oznacza to, że by utrzymać obecną akcję kredytową muszą pozyskać znacznie więcej depozytów, albo podnieść kapitał. Na kapitał banków nie ma chętnych, więc banki konkurują o depozyty. A tam, gdzie rośnie konkurencja – spadają zyski i trudniej będzie uzupełnić kapitały z zysku by za kilka lat spełnić wymogi NUK (Bazylea 3).

Problemy europejskich dziurawych budżetów przekładają się na problemy prywatnych banków, a to z kolei przekłada się dalej na problemy europejskich rządów. To taka samonapędzająca się spirala. Dlaczego?

Czytaj dalej

11-11-11

Ciao LiberationDziwną mamy dziś datę – trzy jedenastki.

Święto narodowe, sklepy pozamykane, puste ulice … W tym roku nie widzę tyle flag co kiedyś. Rocznica niepodległości straciła na znaczeniu. To tak jakby jej znaczenie uległo dewaluacji – odwrotnie proporcjonalnej do nauki demokracji po upadku PRL. Być może właśnie dlatego naszła mnie pewna refleksja o której nie chciałem pisać.

Właściwie to wczoraj pojawiła się pewna myśl. Nie chciałem jej jednak rozwijać… niestety prześladuje mnie dalej, więc może najlepszą metodą by od niej uciec będzie zwerbalizowanie jej na stronie… Kryzys euro spowodował, że na naszych oczach widzimy zmierzch demokracji w Europie. Czytaj dalej

Refleksja o wspólnej walucie

20111109 EUR ratingi

Dlaczego wspólna europejska waluta znajduje się obecnie w kryzysie?

Powód widać jak na dłoni na slajdzie powyżej.

I być może dlatego Martin Wolf, główny komentator ekonomiczny w Financial Times, napisał wczoraj:

„If policymakers had understood two decades ago what they know now, they would never have launched the single currency. Only fear of the consequences of a break-up is now keeping it together. The question is whether that will be enough. I suspect the answer is, no”.

W tłumaczeniu na polski oznacza to: Czytaj dalej

Miało być o restrukturyzacji na przykładzie Grecji

Gdyby Grecja była firmąGrecja dała nam demokrację, ale też przyczyni się do rozpadu Europy.

Stanie się tak dlatego, że brakuje jej sensownego planu restrukturyzacji.

Przygotowane dotychczas plany nie są realistyczne.

Odkładają tylko upadłość w czasie. Wszyscy wiedzą, że Grecja nie będzie w stanie spłacić swego zadłużenia. Wszyscy też wszyscy liczą na cud…
A przynajmniej, takie sprawiają wrażenie. Czytaj dalej

Grecja zbankrutowała, tylko nikt tego otwarcie nie mówi

Cztery filary - bankructwo GrecjiNiesłychane. Grecja de facto wczoraj zbankrutowała.

Politycy i bankierzy centralni zgodnie uznali, że trzeba będzie umorzyć Grekom 50% długów. Wszyscy zabierają się do przygotowywania planów, przy czym oficjalnie nie wydano żadnego komunikatu o niewypłacalności Grecji.

Chodzi bowiem o to, że wydanie oficjalnego komunikatu o niewypłacalności Grecji prawdopodobnie spowodowałoby kryzys finansowy na niesłychaną skalę. Najpierw trzeba nagle dokapitalizować kilka europejskich banków, by nie zawalił się cały system bankowy na świecie.!  Czytaj dalej