Dług publiczny jako procent GDP

CIA Dług publiczny jako procent GDP 2010

Rozpocząłem właśnie dyskusję z kolegą na GL na temat długu publicznego i kreatywnych księgowań. Uważam, że nasze Ministerstwo Finansów niewiele wie jeszcze na ten temat i dopiero raczkuje w próbach upiększania naszego budżetu.

Weźmy dla przykładu USA – bez upiększania, znajdowałoby się zapewne w czele tabeli, a tu znajduje się w środku. Czytaj dalej Dług publiczny jako procent GDP

Raport o upadku Lehmana (1)

Przyznam, że po raporcie spodziewałem się więcej, niż w nim znalazłem. Autor raportu otrzymał od sądu wynagrodzenie 40 milionów USD, czyli mniej więcej po 13 tysięcy dolarów za stronę. Przedmiotem raportu był bank, który do niedawna uważany był za jeden z bardziej innowacyjnych – zakładałem więc, że czegoś nowego o kreatywnej rachunkowości się nauczę.
czytaj dalej

Zbrodnia i kara

Jak podaje BBC rozpoczęła się właśnie licytacja majątku Berniego Madoffa. To co wystawiono na sprzedaż można obejrzeć tutaj. Ja oglądałem ostatnio kilka filmów o Madoffie i jego „Ponzi scheme”.

To co mnie uderzyło najbardziej, to totalne ignorowanie faktów przez inwestorów, regulatorów, kontrolerów, dziennikarzy i analityków.

Mądrość pojawia się dopiero po czasie…

Jedna z analityczek powiedziała w trakcie wywiadu, że zastanowił ją fakt, że wszystkie transakcje Madoffa realizowane były po najlepszym kursie dnia. Zamiast zadać proste pytanie, zignorowała po prostu ten fakt i założyła, że Madoff korzysta u uprzywilejowanej informacji. Domniemała, że transakcje były poprawne i nie kwestionowała swojego mentalnego przekonania. A przecież transakcje w oparciu o „insider knowledge” są również złamaniem prawa.

Zastanawia mnie asymetria prawa. Madoff już odsiaduje swoją karę, a tysiące profesjonalnych doradców i analityków czuje się pokrzywdzonymi. A przecież „zbrodnia” Madoffa nie byłaby możliwa bez ich dwuznacznego przyzwolenia. Wiedzieli przecież, że bez złamania prawa wyniki Madoffa nie byłyby możliwe do uzyskania. Powinni chyba trafić do instytucji penitencjarnych w ślad za swoim bohaterem.

I teraz dlaczego o tym piszę. Od ładnych kilku lat pewien polski bank nagminnie łamie prawo. Co roku wykazuje zyski, a rzeczywiste straty księguje na pomniejszenie kapitałów. Co roku sprawozdania finansowe są dla czytającego lekcją kreatywnej księgowości i sprawozdawczości. I jakoś nikt tego oficjalnie nie zauważa. Biegli rewidenci, nadzór bankowy, KNF – przez lata przymyka oko i nie zauważa tych strat. Czy i w Polsce będziemy mieli swojego Madoffa?