Tesco ogłosiło właśnie najgorszy wynik w swojej historii – strata 6,4 miliarda GBP.
W sumie, nie dziwię się – ale o tym później. Co mnie dziwi, to analitycy, którzy od razu zaczynają myśleć o redukowaniu kosztów.
Tesco chief Dave Lewis needs to keep shutting stores, slash staff numbers and drop less popular products, reckons Mike Dennis, retail analyst at City firm Cantor FitzGerald.
Analityk sugeruje, by Tesco:
- zamknęło 200 sklepów w celu redukcji kosztów – pozwoli to dodatkowo zaoszczędzić 40 mln GBP na restrukturyzacji centrów logistycznych.
- skróciło swoje cykle płatności wobec dostawców, by wymusić na nich ostrą redukcję kosztów – takie działanie ma pozwolić im na redukcję cen i odzyskanie klientów kupujących u tańszej konkurencji.
- zredukowało zatrudnienie (w domyśle o połowę!!!) – analityk podał informację, że Aldi UK ma dwa razy większą sprzedaż na pracownika.
- ograniczyło powierzchnię sklepów.
Po prostu – słów mi brakuje. Jak analityk ze znanego banku inwestycyjnego może pleść takie bzdury? Szkoda, że nie był na tyle odważny by zalecić zamknięcie wszystkich sklepów, zwolnienie wszystkich ludzi i sprzedaż wszystkich nieruchomości. Wtedy koszty spadłyby do zera, a zyskowność sprzedaży poszybowałaby w kierunku nieskończoności…
Na szczęście inwestorzy trochę inaczej odebrali informację o stratach i dziś cena akcji Tesco rośnie o +2%.
O co więc w tym wszystkim chodzi?
W wielkim skrócie. W ubiegłym roku, wyrzucono Filipa Clarke’a, który był CEO Tesco przez 3 lata. W sierpniu 2014 jego stanowisko zajął Dave Lewis, który natychmiast ogłosił, że Tesco zafałszowało wynik finansowy za pierwsze półrocze na ćwierć miliarda funtów. Złośliwi stwierdzili, że było to tzw. „front-loading”, czyli obciążenie maksymalną stratą poprzedniego zarządu. Pozwoliło mu to także oczyścić zarząd, ponieważ poprosił 4 osoby o rezygnację ze stanowisk. Przy okazji, pozbył się tym ruchem prezesa, który zrezygnował w marcu tego roku.
Przed przejściem do Tesco, Lewis był globalnym prezydentem w Unilewerze odpowiedzialnym za środki higieny osobistej. Od higieny osobistej więc zaczął 🙂 We wrześniu ub. roku zatrudnił dwie firmy (księgową i prawną) do zrobienia wielkiego audytu. Prawdopodobnie zlecił by znaleźli wszystko, co można zakwestionować i jednorazowo odpisać w straty. Po dzisiejszych wynikach widać, że zatrudnił niezłych specjalistów.
To trochę jak z dowcipem o nowym prezesie, który od ustępującego dostaje 3 ponumerowane koperty z zaleceniem, by otwierał je w kolejności, gdy tylko sytuacja się pogorszy. W kopercie pierwszej – instrukcja, by za wszelkie niepowodzenia obwinić poprzedni zarząd. W kopercie drugiej, by ogłosić restrukturyzację. A w kopercie trzeciej by przygotować sobie 3 koperty. Nowy CEO nadal korzysta z pierwszej koperty.