Agencje ratingowe stały się ponownie podmiotem dość ostrej krytyki. Tym razem powodem ataków było obniżenie ratingów dla 9 państw strefy euro. Agencje obarcza się winą za kryzys i jego pogłębianie.
Jednym z popularniejszych zarzutów jest dość rozpowszechnione twierdzenie, że agencje są amerykańskie i są narzędziem w rękach nieznanych osób. Abstrahując od faktu, że Fitch od jakiegoś czasu jest agencją francuską, postanowiłem zerknąć na Wschód i zobaczyć jak oceniają nas Chińczycy.
Dagong Global Credit Rating opublikowała dziś dość ciekawy raport na temat sytuacji krajów europejskich. To co w nim napisoano jest o tyle istotne, że właśnie w stronę Chin patrzą europejscy politycy usiłujący ratować wspólną walutę.
Raport rozpoczyna się dla nas niezbyt ciekawie:
Rok 2012 będzie piątym rokiem globalnego kryzysu finansowego. Prognozujemy, że zamiast wygasać stopniowo, kryzys będzie się zaostrzał. Narastający problem zadłużenia krajów europejskich spowoduje, w naszej ocenie, globalny szok, porównywalny z tym, który nastąpił po upadku Lehmana.
Dalej analitycy Danong twierdzą, że nie obejdzie się bez interwencji ECB, bez której nie uda się państwom europejskim wyjść z kryzysu zadłużenia. Dość pesymistycznie oceniają też sytuację gospodarek rozwijających się, których pomyślność zależy w dużej mierze od Europy i USA. Przewidują problemy na Środkowym Wschodzie w Północnej Afryce i w Ameryce Południowej.
Kryzys zadłużenia 2011 w chińskiej ocenie.
Wedle ekspertów Dagong kryzys zadłużenia pojawił się jednocześnie w USA i w Europie.
W Europie, w początkowej fazie, gdy kryzys dotyczył tylko Grecji, politycy europejscy i eksperci MFW popełnili kardynalny błąd w ocenie sytuacji i nie podjęli wystarczająco szybko właściwych działań by go stłumić w zarodku. Pomylili niewypłacalność Grecji z brakiem płynności! Zamiast zrestrukturyzować od razu zadłużenie Grecji, dostarczyli krótkoterminowe kredyty. Jednocześnie jako warunek udzielenia pomocy narzucili Grecji program oszczędności i dyscypliny fiskalnej, który tylko pogorszył sytuację. Gospodarka Grecji drastyczne się skurczyła, a że europejskie gospodarki są ściśle ze sobą powiązane (m.in. poprzez wspólną walutę) spowodowało to lawinowe konsekwencje. Gdy kryzys zadłużenia dotknął gospodarkę włoską, lawiny nie można już było zatrzymać.
W przeciwieństwie do Europy kryzys zadłużenia USA ma nieco inne podłoże i inną charakterystykę. Największe ryzyko Chińczycy upatrują w polaryzacji ideologii partii politycznych i w decyzji Kongresu z 2 sierpnia 2011 o ustaleniu limitu zadłużenia. To właśnie z tego powodu nie uważają, że kryzys zadłużenia USA zakończył się, a jedynie został chwilowo odroczony. Podczas, gdy USA nie ma problemów z bieżącą płynnością – w przeciwieństwie do Europy – amerykańskie zadłużenie może mieć w opinii chińskich analityków znacznie poważniejsze konsekwencje długoterminowe dla światowej gospodarki niż kryzys europejski. Wedle Chińczyków Amerykanie podjęli właściwe działania i muszą teraz utrzymać bieżącą politykę monetarną, reformując jednocześnie strukturę dochodów i wydatków federalnych.
Prognoza na 2012 rok
Sytuacja w Europie – krytyczna. Nie można przewidzieć kierunku, w którym się rozwinie. Dlatego kapitał będzie uciekać z Europy do USA i do Japonii. Oba kraje są co prawda niewypłacalne, ale utrzymują płynność i dlatego będą odgrywać rolę „bezpiecznych zatok”.
Pogarszająca się zdolność kredytowa rozwiniętych gospodarek będzie negatywnie wpływać na sytuację państw rozwijających się. Ucierpią na tym szczególnie państwa Europy Środkowej i Wschodniej, Północna Afryka i niektóre Państwa Ameryki Południowej. Zobaczymy prawdopodobnie pogorszenie się ich ratingów.
Brak stanowczego przywództwa w państwach rozwiniętych, brak chęci politycznej i brak spójnej strategii działania spowoduje, że gospodarki europejskie wejdą w drugą falę recesji, co dalej pogłębi problemy z płynnością. Niewłaściwa struktura zadłużenia państw europejskich spowoduje ponadto wzrost natężenia kryzysu finansowego w Europie.
Cóż powiedzieć na takie opinie. Chińczycy mówią dokładnie to, czego europejscy politycy nie chcą zauważyć. I czy winą za kryzys europejski możemy obciążyć chińską agencję ratingową?