Goldman Sachs ogłosił wczoraj stratę za ostatni kwartał. To problem numer 1, bo zdarzyło się to dopiero drugi raz w całej historii firmy. Co prawda strata przypadająca na akcję nie jest wielka, ale trzeba pamiętać, że przynajmniej 450 milionów dolarów przychodów i zysków wynika z zapisu księgowego, ale o tym za chwilę.
Problem numer 2, to rosnący koszt CDS na długu Goldmana. Od 1 września tego roku wzrósł z 207 bps do 430 bps, a następnie spadł i wczoraj wynosił 354 bps. A to oznacza rosnący koszt finansowania i mniejsze ROA.
Dla nie-bankowców słowo wytłumaczenia – CDS to Credit Default Swap, czyli instrument finansowy pełniący funkcję ubezpieczenia przed niewypłacalnością dłużnika. Instytucje finansowe udzielające kredytów, chcąc ubezpieczyć się przed utratą kapitału, emitują takie instrumenty i sprzedają je dalej. Jednocześnie koszt CDS uwzględniają w marży – dlatego GS poszukując finansowania na rynku będzie musiał za nie więcej zapłacić.
I jeszcze jedna definicja – bps to skrót od Basis Points, czyli punktów bazowych. Przekładając to na język niefinansisty 100 bps to 1 procent. Tak więc koszt CDS dla GS wynosi obecnie 3,54%, a to bardzo dużo jak dla banku.
I wreszcie problem numer 3 – w grudniu przypada do spłaty 5 miliardów długu Goldmana. Wraz ze wzrostem kosztu CDS rosła rentowność obligacji emitowanych przez ten bank i dyrektor finansowy będzie się musiał nieźle nagłowić w jaki sposób zrefinansuje tą dziurę.
Problem numer 4 – to sposób księgowania wartości aktywów i pasywów Goldmana. Ot choćby te 450 milionów dolarów przychodów i zysków, o których wspomniałem powyżej. W tym przypadku GS zaksięgował jako przychód i zysk rosnący koszt swojego zadłużenia. Zysk w tym przypadku równy jest przychodowi, bo nie ma żadnego kosztu uzyskania tego przychodu. Oczywiście, mogą się tu powoływać na zasady rachunkowości, które zmuszają ich do wykazania takiego zysku – logika takiego księgowania polega na tym, że wzrost rentowności obligacji wyemitowanych przez Goldmana powoduje, że ich cena rynkowa spada – Goldman mógłby więc wykupić swój własny dług po cenie niższej od nominału. Tylko by taki papierowy przychód i zysk mógł się zamienić w zysk realny, GS musiałby posiadać gotówkę, by skupić swoje obligacje z rynku. Jak wiadomo, zbędnej gotówki nie posiada (patrz pkt.3).
Problem numer 5 – opiszę tu tylko hasłowo – gwarantowanie emisji Groupona. Sprawa jest na tyle interesująca, że wymaga odrębnego artykułu o „najgorętszym” IPO tego roku i o wycenie firmy. Napiszę o tym na pewno.
I tak mógłbym jeszcze problemy mnożyć i mnożyć… Okazuje się, że ten najlepszy na świecie bank wcale nie jest taki najlepszy. I widać to przede wszystkim w rosnącym koszcie CDS…
A cóż autor bloga sądzi o zakazie nagich CDS-ów wydanych przez UE?
Wiesz, szkoda słów… zakazami wiele ludzkość nie zdziałała w swojej historii, a ludzie w bankach już wymyślają nowe produkty…
Mirku, czy mógłbyś zapodać jakiś komentarz do 3Q GS?
No co ty – to gdzie mam teraz składać aplikację? Nie rujnuj mi moich marzeń.