Usłyszałem właśnie na Bloombergu piorunującą wiadomość. Apple negocjuje z Microsoftem i prawdopodobnie podstawową wyszukiwarką na iPhone będzie Bing a nie Google.
Szybkie poszukiwania potwierdzają tą wiadomość. Jest nawet dość szczegółowa informacja po polsku tutaj.
Po chwili na Bloombergu doprecyzowali, że negocjacje trwają od wielu tygodni i jeszcze się nie dogadali.
W sumie, po pierwszej negatywnej reakcji, przychodzi refleksja, że może to nawet i dobrze. Strategia Google zmieniła się w ciągu ostatnich kilku lat. Po wejściu Microsoftu na rynek wyszukiwarek, Google zaczęło maksymalizować przychody z reklamy i bronić swojej pozycji rynkowej. W mojej ocenie ucierpiała na tym użyteczność wyszukiwarki.
Może teraz Google zmusi się do większej innowacji produktowej w wyszukiwaniu. Innowację widać w innych obszarach, choć nie jest już tak dynamiczna jak kilka lat temu (subiektywne odczucie klienta).
Pamiętam swoje zadowolenie, gdy w internecie pojawiła się wyszukiwarka Yahoo – oparta na modelu biznesowym przejętym niejako bezpośrednio z wydawnictwa encyklopedycznego. Trzeba było zgłosić stronę, zespół redaktorów ją oceniał i opisywał i następnie pojawiała się w wynikach wyszukiwania.
Potem pojawiła się AltaVista, której wprowadzenie było prawdziwą rewolucją.
Później pojawił się Google, który zrobił kolejną rewolucję i pozamiatał – pomysł, by wgrać zawartość całego internetu na komputery Googla, zindeksować i ustalić hierarchię na bazie cytowań – zapożyczony bezpośrednio od metodyki pracy naukowców-akademików, był strzałem w dziesiątkę. Wyniki wyszukiwania były rewelacyjne i bez reklam. Teraz użyteczność Googla spadła – powody są dwa:
- model biznesowy oparty na reklamach i sponsorowanych wynikach wyszukiwania
- firmy zajmujące się pozycjonowaniem, które powodują, że na pierwszych miejscach w wynikach wyszukiwania często pojawia się nie to czego szukamy, a to co chce nam sprzedać swój produkt bądź usługę luźno czasem powiązane ze słowami kluczowymi wklepanymi przez nas w trakcie poszukiwań.
Może teraz nadszedł wreszcie czas na kolejną rewolucję?