To, że Chiny bojkotują oficjalne wręczenie pokojowej nagrody Nobla jestem jeszcze w stanie zrozumieć – wszak Liu Xiaobo to ich dysydent i rząd chiński uważa przyznanie mu Nobla za obrazę państwa i mieszanie się w ich wewnętrzną politykę.
Ale dlaczego do chińskiego protestu przyłączyło się jeszcze 18 państw? – tego już za nic pojąć nie mogę. No chyba, że jak zwykle chodzi o pieniądze i jakieś wspólne interesy. Lecz czy cel zawsze powinien uświęcać środki? Czytaj dalej