Twitter vs. Facebook

Twitter hack week

Gdy Facebook przygotowuje się do IPO, Twitter robi wszystko by pozostać firmą prywatną.

Ograniczono zbywalność akcji Twittera – żaden z dotychczasowych akcjonariuszy nie może sprzedać więcej niż 20% swoich akcji. Ponieważ firma jest prywatna, nie musi publikować istotnych informacji – jak podało CNNMoney, ograniczenie zbywalności obowiązuje już od ponad roku. Dopiero teraz wyciekło do publicznej informacji.

Chodzi o to, by Twitter nie złamał reguły o maksymalnej liczbie akcjonariuszy w firmach prywatnych (500 osób). Gdy liczba ta zostaje przekroczona, firma musi zacząć upubliczniać swoje informacje finansowe. Co prawda nie zostaje zmuszona do wejścia na giełdę i do udostępnienia w ten sposób akcji w publicznym obrocie, ale niknie potencjalna przewaga konkurencyjna wynikająca z tajności wyników finansowych.

Reguła ta była głównym powodem dla upublicznienia Facebooka – Mark Zuckerberg nie potrzebuje pieniędzy z IPO, ale gdy już musi upubliczniać informacje jako firma publiczna, to równie dobrze może czerpać z tego dodatkowe profity. (Ilość akcjonariuszy przekroczyła w Facebooku 500 osób w ubiegłym roku).

Twitter robi wszystko by się przed tym obronić.

Możemy tylko spekulować dlaczego tak się dzieje. Jeśli wprowadzono taki zakaz w umowie spółki, to prawdopodobnie jest też i chęć wśród dotychczasowych akcjonariuszy by akcje sprzedać. Wynika to zapewne z faktu, że Twitter nadal nie ma wystarczająco wysokich przychodów i generuje straty, podczas gdy ostatnia runda pozyskiwania kapitału wyceniła firmę na 8 miliardów dolarów.

eMarketer oszacował przychody Twittera z reklamy w 2011 roku na 140 milionów dolarów – to bardzo niewiele, jak na firmę posiadającą tak wielką ilość aktywnych użytkowników – widać, że zarząd Twittera nie znalazł jeszcze patentu na „monetyzację użytkowników”. A że nikt nie wie jakie są rzeczywiste przychody i koszty, a potencjał jest przeogromny – chętnych na zakup akcji Twittera jest wielu. Akcjonariuszami są teraz tylko pierwsi pracownicy firmy i grupa inwestorów. Ci którzy angażowali się w Twitterze później otrzymywali już tylko opcje na akcje. Opcje zostaną wymienione na akcje w przypadku IPO albo po przejęciu Twittera przez inną firmę. Podobną taktykę stosował zresztą Facebook.

Wśród akcjonariuszy-inwestorów jest m.in. saudyjski książę Alwaleed bin Talal, który w grudniu 2011 roku zakupił akcje od dotychczasowych akcjonariuszy za 300 milionów dolarów. Ponoć w ramach tej transakcji książę musiał się zobowiązać, że nie będzie chciał mieć miejsc w zarządzie, specjalnych przywilejów, uprzywilejowanych informacji… – ma być wyłącznie pasywnym inwestorem finansowym.

Muszę przyznać, że takie publiczne zniechęcanie inwestorów na pierwszy rzut oka wydaje się błędną taktyką. Ale też twórcy Twittera wiedzą jaka tkwi w nim wartość i takie działania w przypadku ich firmy są w pełni uprawomocnione. Zgodnie z tytułem jednej z moich ulubionych książek – „Po pierwsze, złam wszystkie zasady”, zarząd Twittera koncentruje się na długofalowej strategii, a nie na bieżących korzyściach. Pieniądze nie są najważniejsze – najważniejszy jest produkt, który chcą rozwijać w określonym kierunku. Najważniejsza jest misja firmy. Pieniądze i wartość firmy pojawią się same.

Czy więc IPO Twittera będzie miało większą wartość od Facebooka?

Osobiście bym się nie zdziwił. Jako jedno drobne uzasadnienie pokażę Wam tylko przypadkowo wybraną ilustrację – w niej tkwi prawdziwa wartość Twittera:

Ukryta wartość Twittera

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s