Jakiś czas temu zauważyłem, że Google wyświetla mi zupełnie inne wyniki wyszukiwania niż pozostałym osobom w biurze. Mało tego, wyświetla zupełnie inne wyniki mnie samemu – w zależności od tego na którym komputerze szukam, z jakiej przeglądarki korzystam i czy jestem zalogowany czy nie.
Z początku zbytnio o tym nie myślałem – ot, personalizacja. Ale zobaczyłem tą prezentację na TED:
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=WLXa1kEMooU%5DZmusiła mnie ona do głębokiej refleksji.
Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że im więcej korzystamy z Google, tym mniej informacji będziemy dostawać. Przykład dwóch kolegów i wyników wyszukiwania hasła „Egipt” powinien dać nam wiele do myślenia. Personalizacja ułatwia nam życie, ale jednocześnie ogranicza nam pole widzenia. Bilans musi wyjść na zero. Kosztem w tym rachunku wyników jest wartościowa informacja, która zanika pod ciężarem informacji wypozycjonowanej.
Owszem, informacja jest teraz darmowa – algorytmy zastąpiły myślących edytorów, więc i koszty zostały zmniejszone. Ale też musimy zaakceptować, że gdy dostajemy coś za darmo to jesteśmy produktem a nie konsumentem.