Kolega zasugerował dzisiaj, że kolejna faza kryzysu przyjdzie, gdy na pustyni powstanie najwyższy budynek na świecie. Ponoć wyczytał gdzieś o teorii, która mówi że kryzys gospodarczy bardzo często zbiega się z wybudowaniem coraz to wyższych i bardziej okazałych budynków…
Przypomniało mi to trochę inną teorię, którą możecie zobaczyć na poniższym obrazku:
Obie teorie mają w sobie element wspólny – psychologiczny. Bo im wyżej szczytu, tym więcej konsumujemy i tym łatwiej jest nam wydawać pieniądze na zbytki. Gdy przychodzi recesja, wracamy do doceniania pracy, oszczędzamy i dopiero poprzez te oszczędności możliwa jest kolejna fala wzrostów.
Ale o co tu chodzi na tym wykresie?
Maria, wysłałem Ci cały rozdział z książki na priv. Ja lepiej bym tego nie potrafił wytłumaczyć.
Znów wracasz do Kondratiewa?
Nie Kondratiev tylko Bob Beckman, bo to z jego książki wkleiłem ilustrację. Jego teoria była następująca. Podczas fali wzrostowej zmieniają się postawy moralne i mentalne konsumentów. W XVIII wieku społeczność odrzuciła autorytet króla, w XIX wieku odrzucono autorytet Kościoła. Tuż przed kryzysem na początku XX wieku ludzie szerzyli wolność odzyskaną dzięki freudowskiej psychoanalizie.
Wedle Beckmana przekładało się to na modę, literaturę, teatr.
W okresie recesji ludzie powracali do moralności, posłuszeństwa i ciężkiej pracy, a sygnałem wyprzedzającym były trendy w modzie.
To teraz chyba będą wzrosty, bo króluje maxi
No to w Polsce chyba jeszcze jesteśmy na szczycie jeśli popatrzymy na długość sukienek w Reserved (LPP)
