Do wczoraj „Double Irish Sandwich” kojarzyło mi się z dobrą irlandzką kanapką. Prawdę mówiąc, kojarzyło mi się z czymś innym – z pewnym bankierem z AIB, który dla tej nazwy znalazł inne zastosowanie na Ukrainie. O tym jednak nie będę pisać, bo nie przystoi.
„Double Dutch” w moim słowniku oznaczało wypowiedź której nie można zrozumieć.
Google wprowadziło jednak istotne zmiany w moich słownikach mentalnych. Termin „Double Irish and Dutch Sandwich” uzyskał nowe znaczenie. Chodzi bowiem o sposób w jaki Google legalnie unika opodatkowania i oszczędza w ten sposób miliardy.
Double Irish
Google udzieliło licencji do praw z przeszukiwań internetu i do przychodów ze sprzedaży reklamy na terenie UE swojej jednostce biznesowej „Google Ireland Holdings” Wbrew nazwie, firma ta nie jest firmą irlandzką – posiada swoją siedzibę na słonecznych Bermudach. Oprócz pięknej pogody i wspaniałych plaż Bermudy oferują bowiem bardzo niskie opodatkowanie.
Ta irlandzko brzmiąca firma jest z kolei właścicielem prawdziwie irlandzkiej firmy „Google Ireland Limited”, która ma siedzibę w Dublinie i zatrudnia jakieś 2000 osób. Firma irlandzka sprzedaje w imieniu swojej bermudzkiej mamusi reklamy za miliardy USD rocznie. Jest tylko pośrednikiem. Stąd nazwa „Double Irish” – podwójnie irlandzka
Dutch Sandwich
By jednak uniknąć problemów z irlandzkim urzędem podatkowym, trzeba było podwójnie irlandzką kanapkę przełożyć holenderskim majonezem. Irlandzkie prawo podatkowe zwalnia bowiem z podatku tylko płatności licencyjne do innych krajów UE. I dlatego przychody zanim trafią do bermudzkiego trójkąta, muszą zostać na krótko zaparkowane w Holandii.
W tym celu utworzono „Google Netherlands Holdings”. Ta firma nie zatrudnia żadnych pracowników i tylko przesyła 99.8 % swoich przychodów do „Google Irish Holdings” – czyli na Bermudy. Ten ruch nazywa się holenderską kanapką.
Jak donoszą źródła zbliżone do Google, nie musieli nawet tego sami wymyślać. Po prostu wygooglowali struktury zbudowane przez globalne korporacje.
Swoją drogą webmasterzy i pozycjonerzy omijają wytyczne Google, a oni omijają wytyczne odnośnie podatków 🙂
„Po prostu wygooglowali struktury zbudowane przez globalne korporacje.” dobre – sami sobie znaleźli rozwiązanie. Swoją drogą webmasterzy i pozycjonerzy omijają wytyczne Google, a oni omijają wytyczne odnośnie podatków 🙂
Ania, może niekoniecznie omijają, tylko „optymalizują”- tak jak i inne firmy globalne. Tyle, że dzięki takiej kanapkowej strukturze, zredukowali swoją efektywną stopę podatkową do 2,4%. Nic nielegalnego nie robią. Jak znam życie, to otrzymali obowiązujące opinie od urzędów podatkowych (w Holandii raz wydanej opinii urząd zmienić nie może!) i teraz korzystają. A jak zmienią się przepisy w USA, to Google zmieni algorytm – cóż to dla nich przenieść siedzibę firmy np. do Meksyku… Kiedyś, w latach 80-tych British Gas zagroził, że przeniesie siedzibę firmy do Kanady i dostali od rządu brytyjskiego specjalne zwolnienie podatkowe… W dobie globalizacji, gdy świat zrobił się nam płaski, firmy stały się znacznie bardziej mobilne.
A nie jest to przypadkiem holenderski ser z dziurami?
Może być i ser z dziurami. Holandia oferuje piękne dziury poprzez Antyle Holenderskie. Spółka zarejestrowana w holenderskim raju podatkowym może być transparentna w innych krajach UE. Jeśli popatrzysz na spółki pana Kulczyka, to w strukturach organizacyjnych znajdziesz spółki z końcówką b.v., a więc i polskie firmy wykorzystują podobne kanapki 🙂
Co do sera z dziurami przyszło mi do głowy jeszcze coś innego – wczoraj na blogu opublikowałem porównanie wartości Apple i Google. O ile wiem, Apple raczej nie szuka oszczędności podatkowych – całą swoją energię koncentrują na rozwoju nowych produktów i widać to pięknie na wykresie