Z obowiązku odsłuchuję zapisy przesłuchań komisji ds. Amber Gold i tracę wiarę w rzeczowe wyjaśnienie afery. Komisja zamiast rozjaśnić genezę jednego z większych przekrętów ostatnich lat, ściemnia w poszukiwaniu haków na głównych polityków. Nie dąży do prawdy, ale tworzy alternatywny obraz faktów. Jednym słowem babra się w trzecim rodzaju prawdy tischnerowskiej. Ale teraz nie o złocie, tylko o trunkach 🙂
Ci, którzy byli na moich szkoleniach zapewne pamiętają historię o inwestowaniu w whisky. Historycznie, były to naprawdę dobre inwestycje. Np. beczka kupiona w 1987 r za tysiąc funtów przez 10 lat dojrzewania nabierała co roku pomiędzy 20-30% wartości. Po 10 latach można ją było odsprzedać za 9,5 tys. Natomiast prawdziwe zarobki zaczynają się po przelaniu do butelek. Z 200 litrowej beczki zostanie jakieś 180 litrów, które można rozwodnić do zawartości alkoholu 40-43% by otrzymać ok. 250 butelek 0,7l trunku. Po odczekaniu kolejnych 10 lat, w zależności od marki można było zarobić od 30 do 140 tysięcy funtów za całość. Jak widzicie, nawet w przypadku tych gorszych marek, nie były to złe inwestycje. Tak samo jak kiedyś inwestowanie w złoto nie było obarczone takim ryzykiem jak dziś.
Gdy tak dziś słuchałem Marka Belki, który nie potrafił wytłumaczyć posłom dlaczego wystarczyło spojrzeć na reklamę Amber Gold by zrozumieć, że to przekręt i że nie potrzeba profesorskich tytułów, by taki przekręt wymyślić, na FB zaatakowała mnie reklama jak poniżej:
I teraz konkurs dla tych, którzy chcieliby się skusić na taką inwestycję. Na czym polega największe ryzyko?
Teoretycznie, pierwszym czynnikiem ryzyka może być to, że jest to zwykła piramida finansowa. Nie twierdzę, że tak jest w tym przypadku. Załóżmy, że jest to jak najbardziej realny i legalny fundusz inwestujący Wasze pieniądze w beczki whisky. Gdzie tkwi więc ryzyko?
Podpowiem, że największe dwa kolejne czynniki widać na zdjęciu. Dla osoby, która najlepiej zidentyfikuje najwięcej czynników ryzyka proponuję wspólną degustację dobrego Single Malt 🙂
Zapraszam do zabawy.