W lipcu 2010 r. brytyjski The Times wprowadził opłaty za korzystanie z ich gazetowego portalu. Ilość regularnych odwiedzin spadła o 87%. Co prawda 100 tys. osób zdecydowało się na wykupienie subskrypcji na promocyjnych zasadach, a kolejnym 100 tysiącom przysługiwał dostęp do portalu poprzez subskrypcję tradycyjnego wydania gazety, ale dziennikarze nie byli zadowoleni z tego, że zmniejszył im się zasięg.
Z 21 milionów unikalnych użytkowników miesięcznie zrobiło się tylko 2,1 miliona. Czytelnicy przenieśli się na inne witryny. Dopiero za rok będziemy mogli poznać rzeczywiste konsekwencje finansowe, choć restrukturyzacja grupy może zamieszać znacząco w pierwszym pełnym sprawozdaniu finansowym po zmianie.
Jest chyba bardzo źle, skoro syn Ruperta Murdocha ponownie uruchamia polityczne kontakty, by zaszkodzić konkurencji – i tym razem na celowniku są portale BBC. Odnosi chyba pewne sukcesy, bo właśnie wczoraj ogłoszono, że BBC ograniczy zawartość informacyjną, zlikwiduje część portali tematycznych (około 200) i zwolni 360 dziennikarzy. Dla BBC oznacza to ograniczenie internetowych kosztów o 25%, choć odniesiony sukces można było skapitalizować inaczej. Murdoch liczy, że część czytelników powróci i zapłaci za dostęp. Obawiam się, że się przeliczy.
Do wprowadzenia opłat przygotowuje się także New York Times. Tutaj zdziwienie wywołała dyskryminacja cenowa czytelników. Najwięcej zapłacą użytkownicy iPada i Kindle – 20 USD miesięcznie. Dostęp przez tradycyjny internet kosztować ma połowę. Strategom NYT chodziło zapewne o to, by tradycyjni internauci poczuli, że mają cenę jak na wyprzedaży. Jak to się skończy? – trudno powiedzieć. Podejrzewam, że podobnie jak w przypadku brytyjskiego Timesa – utratą czytelników. I tak już młodzi Amerykanie deklarują, że większość informacji pozyskują poprzez Facebooka.
Cena informacji spadła. Dzięki internetowi informacja jest teraz ogólnodostępna, a Google pozwala nam ją łatwiej odnaleźć. To chyba najważniejsza ewolucyjna rewolucja na początku 21. wieku. Tradycyjne gazety przechodzą na emeryturę, radio okupuje swoją niszę jak endemiczne gatunki na Galapagos, telewizja wkroczyła w wiek dojrzały, a internet jest niepoprawnym nastolatkiem.