Technologia bardzo upraszcza nam życie. Możemy bez problemu sprawdzić w Internecie czas oczekiwania na usługę medyczną.
Nic nie szkodzi, że na najlepszą dla mnie usługę muszę czekać 183 dni. To, że nie będzie już co rehabilitować, jest poza dyskusją. Kości się zrosną, stawy zamrożą albo ścięgna zerwą całkowicie. Czekać trzeba cierpliwie…
Gdy wchodzę na pocztę na wprost wejścia spotykam maszynę, która mi wyda bilecik z numerkiem. To samo jest w salonie operatora GSM, w Urzędzie Miejskim i w kilku jeszcze instytucjach – oczywiście tych najbardziej zaawansowanych technologicznie. Tych, które dbają o klienta. Czasem tylko przy maszynie stoi strażnik i mówi by przyjść jutro, bo numerków na dziś już nie ma (np. rejestracja samochodu). Numerki znikają zanim jeszcze szacowna instytucja otworzy drzwi.
Mogę też umówić się przez telefon. Po pierwszym sygnale wita mnie automat, który najpierw przeprowadza mnie przez system logowania – Witaj, jeśli jesteś naszym klientem naciśnij 1, jeśli chcesz zostać naszym klientem naciśnij 2, jeśli dzwonisz w innej sprawie naciśnij 3, jeśli jesteś klientem premium naciśnij 4… jeśli dzwonisz w sprawie płatności naciśnij 1, jeśli dzwonisz w sprawie przedłużenia umowy naciśnij 2, jeśli dzwonisz w sprawie reklamacji naciśnij 3… podaj numer telefonu w sprawie którego dzwonisz… podaj swój kod dostępu – by po kilkunastu minutach naciskania cyferek usłyszeć – Wszyscy nasi konsultanci są obecnie zajęci. Jesteś 14 w kolejce oczekiwania – i zaczyna grać jakaś głupia muzyczka… Po godzinie system sam mnie rozłączy, bo przecież żaden normalny człowiek tyle nie wyczeka.
I teraz pytanie – Kto to wszystko wymyślił?
Przecież te wszystkie innowacje technologiczne musiały zostać zaprojektowane, sprzedane – ktoś na wysokim stanowisku musiał podjąć decyzję o zakupie aplikacji, programu, automatu, okablowania i instalacji. Czy to ma być sposób poprawy jakości świadczonych usług?. A jeśli tak, to jak można nazwać członków zarządów w tych firmach? Niech każdy sobie odpowie w skali 1-10 (1 to debil, a 10 to geniusz).
Też mnie to irytuje, najgorzej, że ludzie starsi kompletnie nie potrafią sobie poradzić z tymi bezdusznymi automatami w słuchawce…
A ja ostatnio zauważyłam podczas korespondencji z Bankiem w związku z pewną powiedzmy reklamacją z mojej strony, że nawet jak po drugiej stronie maila jest człowiek to też jakby automatyczny. Każda treść odpowiedzi na moje maila była tak mało konkretna i zawierała tak dużo informacji-procedur-automatów, że w końcu nic nie załatwiając poprosiłam tego pana z drugiej strony, żeby juz nie odpowiadał. On pewnie sam nie mógł nie odpowiedzieć na mail klienta, a nie miał nic rzeczowego do przekazania. Zaplątał sie w procedurach. Postanowiłam mu pomóc sie ode mnie uwolnić :). Niestety moja firma rownież właśnie wpadła na pomysł „polepszenia” usług przez ich odczlowieczenie i automatyzacje. A z tego co wiem to do tej pory wygrywalismy z konkurencją właśnie ludzkim podejciem do klienta …. :(.