W tym roku kilka znanych osób sprzedawało akcje w założonych przez siebie firmach. Pytanie dlaczego?
Najpierw zestawienie kto sprzedał i za ile:
Firma | Sprzedający | Wartość pakietu w mln USD |
Microsoft | Bill Gates | 717,4 |
Sergey Brin | 542,6 | |
Larry Page | 538,4 | |
Carnival Corp | Micky Arison | 433,7 |
Family Dollar Stores | Howard Levine | 278,8 |
Evan Williams | 275,0 | |
Best Buy | Richard Schulze | 253,7 |
CBS | Leslie Moonves | 210,0 |
Diamond Resorts | Stephen Cloobeck | 176,5 |
Quintiles Transnational | Dennis Gillings | 162,3 |
Najwięcej sprzedał Bill Gates – pozbył się akcji Microsoftu, wartych 717 mln dolarów.
O nim pisałem już wielokrotnie i moi regularni czytelnicy powinni wiedzieć, że Microsoft stanowił u niego tylko mniejszościowy udział w portfelu. Trzy lata temu wyglądało to tak: Miliarder Bill Gates. Teraz inwestuje dużo w nieruchomości. W wolnej chwili poszperam jeszcze by zobaczyć w co inwestuje jego prywatny fundusz.
Gatesowi wcale się nie dziwię. Nie wierzę, by Nadelli udało się odnowić Microsoft i by jego nowa strategia przyniosła dobre efekty. Raczej skończy się to trendem bocznym na akcjach… A Bill Gates uzyskuje lepsze zwroty z inwestycji w innych obszarach i branżach. Przyznam, że zdziwiłem się nieco czytając niedawno ile ma w swym portfelu hoteli.
Bardziej mnie natomiast interesuje w co inwestują założyciele Google? Co może być bardziej dochodowego od ich firmy w tej chwili? Czyżby inwestowali w Teslę? A może tylko chcą kupić sobie jakieś posiadłości po 500 mln USD każdy?
Larry Page zapytany w ub. roku o to komu dałby swoją fortunę, by mieć gwarancję najlepszej inwestycji dla ludzkości, odpowiedział bez wahania, że dałby pieniądze Elonowi. Też będę musiał pogrzebać w raportach.
Słowem, wrócę jeszcze do tego tematu, a jeśli ktoś znajdzie coś ciekawego – proszę o komentarze 🙂
A gdyby na decyzję o sprzedaży akcji przez Grina i Page’a spojrzeć przez nieco mniej ekonomiczne szkiełko?
Na całym świecie coraz więcej rządów próbuje mocno ograniczać swobodę dostępu do internetu (ACTA czy działania chińczyków są tu tylko wierzchołkiem góry lodowej). Niektóre z nich walczą z Google wprost, co bezpośrednio wpływa na biznes firmy w danym regionie (np. brak zgody na Street View w Niemczech). Coraz częściej pojawia się zagrożenie procesami o monopolizowanie rynków itp.
Ergo: Klimat w polityce zmienia się dla Google na gorsze…
Z drugiej strony konkurencyjne media (Fejs, niszowe serwisy tematyczne itp.) zbierają sporo ruchu dotąd „koszonego” głównie za pomocą wyszukiwarki. Również nei jest to powód do optymizmu…
Do tego dochodzi coraz większa świadomość użytkowników i związany z nią opór przeciw googlowej przeglądarce-podglądarce, sterowanym wynikom wyszukiwania, permanentnej inwigilacji i wykorzystywaniu naszych zwyczajów do namolnej promocji.
Konsument świadomy coraz mniej lubi produkty Google. Zmiany w zasadach promocji stron, rozbójnicza (czasami) walka z SEO i inne „zamordystyczne” metody Google sprawiają, że wielu użytkowników odchodzi od całej gamy ich produktów. A trzeba pamiętać, że Google żyje nie z przeglądarki, a ze związanych z nią płatnych usług reklamowych.
Ja sam jestem dobrym przykładem – z produktów Google i FB korzystam tylko do promowania i sprzedaży, ale prywatnie i we własnym researchu znalazłem produkty, które nie oddają wszystkich danych o moim życiu do farm danych FB i Google…
Takie podejście staje się coraz powszechniejsze, co w długim okresie może spowodować spadki wartości akcji tego giganta.
Co Wy na to?
Ciekawią mnie szczególnie inwestycje Billa Gatesa, jak coś będziesz wiedział więcej będę zainteresowany 🙂
Pisałem już o tym tutaj: https://miropress.wordpress.com/2012/03/13/miliarder-bill-gates/
Nie miałem ostatnio czasu by zobaczyć co sprzedawał i co dokupował… Na pewno dokupował hotele i kasyna. Ma ponad 5% akcji w ARCO (franczyza 1800 McDonaldów w Ameryce Południowej i Łacińskiej), kupił 8% John Deere, inwestował w firmy farmaceutyczne. Jego firma inwestycyjna nie publikuje składu portfela, ale co jakiś czas raportują stan posiadania w spółkach publicznych, w których mają udziały >5%. Czasem też niektóre spółki chwalą się swoim nowym inwestorem (albo Cascade albo fundacja Billa i Melindy). Do tego musisz zerknąć na portfel Berkshire Hathaway, gdzie jest jednym z największych inwestorów (5% i miejsce w zarządzie)…
Jednym z ważnych motywów sprzedaży udziałów przez założycieli jest dywersyfikacja. Dlatego o ile kupno akcji przez tzw. insiderów uważa się w branży inwestycyjnej za silny pozytywny sygnał, sprzedaż akcji przez insiderów nie jest już tak samo jednoznacznie negatywnym sygnałem. Ich motywem może być właśnie chęć dywersyfikowania swojego majątku, co nie jest bezpośrednio związane z perspektywami ich biznesu. Dywersyfikacja to dobra, defensywna praktyka, nawet jeśli wydaje się nam, że przed naszą firmą doskonały czas i wysokie stopy zwrotu.
Tak, ale dywersyfikacja oznacza, że nie wierzą już w dalszy dynamiczny rozwój swojego biznesu… Bill Gates jest zdywersyfikowany od dawna. Akcje MSFT stanowią już mniej niż 1/4 jego majątku i ten udział cały czas spada – dlatego tu dywersyfikacja jest zasadna – więcej widocznie zarabia na kolejach i na hotelach niż na swoim technologicznym dziecku.
Niby prawdą jest, że nie trzyma się wszystkich jajek w jednym koszyku, ale to dotyczy tylko inwestorów pasywnych. Inwestorzy aktywni zawsze najlepsze zwroty mają na swoich projektach… I tu zastanawia mnie w co inwestują Page i Brin. W firmy Elona Muska? Umówmy się, że Google oprócz swoich korowych przychodów z reklamy jest też wielkim funduszem inwestycyjnym, więc tu panowie szukają dywersyfikacji w długim okresie i to jestem w stanie zrozumieć… ale dywersyfikacja poza firmą sugeruje już jakąś utratę wiary w jej powodzenie…
Tu jest jeszcze jeden ciekawy artykuł sprzed roku: http://community.seattletimes.nwsource.com/archive/?date=19930307&slug=1689167