O Warrenie Buffecie przeczytałem chyba wszystkie książki.
Co roku też z uwagą czytam jego słynne listy do akcjonariuszy i sprawozdania finansowe Berkshire. Tak też zrobiłem i w tym roku, żałując, że nie mogę uczestniczyć w dorocznym zgromadzeniu akcjonariuszy, które Buffet zamienia w kilkudniowy piknik.
Ale tym razem zauważyłem coś, czego nie widziałem uprzednio.
Warren Buffett od lat z uporem wycenia wartość swojej firmy wedle wartości księgowej. Z perspektywy zarządzającego – ma to pewne uzasadnienie. Może być też wymiernym celem strategicznym i operacyjnym. W przypadku Berkshire, nigdy dotąd nie kwestionowałem tego typu wyceny ani metodologii. Akceptowałem ją – aż do dzisiaj.
Przygotowując materiały na nowe szkolenie postanowiłem się trochę zabawić.
Zabawę zilustruję na 3 wykresach:
Wykres 1 – to wyniki, które przedstawia nam Warren:
Wykres 2 – to wykres, który od lat rysuję sobie w głowie:
Wykres 3 – to wykres, obrazujący ile mógłby zarobić przeciętny menedżer funduszu przy określonym lewarowaniu:
Założenie jest dość proste – przyjąłem lewarowanie 1:1 i 2:1 przy stałym koszcie finansowania na poziomie 5%. Jeśli ktoś zamierza mnie krytykować, że przyjęty koszt finansowania jest zbyt niski – odpowiem tylko, że i tak jest wyższy niż koszt lewarowania Warrena Buffetta! W jego przypadku dźwignia pochodziła z przypisu składki w firmie ubezpieczeniowej, która stanowiła początkowy wehikuł inwestycyjny.
Przy takim założeniu, Warren Buffet okazuje się bardzo kiepskim inwestorem, bo i lewar miał większy i tańszy.
Ot taka refleksja na kilkudniowe wędrówki po górach.
Zobacz też:
Pytanie czy Buffet był od początku dobrym invesotrem, czy najpierw dobrym kolegą (znajomości) a potem investorem… hehe
Wydaje mi się, że niejeden człowiek chciałby być tak kiepskim inwestorem, jakim jest Warren Buffet i wcielił się w niego na moment, zwłaszcza w chwili, kiedy ten udaje się do bankomatu : )
Maciek, grunt to wytrwałość w dążeniu do długoterminowego celu. Do tego musisz jeszcze dodać odpowiednią dźwignię finansową i presto! I Ty możesz być Buffettem!
Mirek, mi wystarczy, że jestem Maciek : )