21. Air Multiplier, czyli bezłopatkowy wiatraczek – zaprojektowany przez Jamesa Dysona będzie nas chłodził bez szumu łopatek – czy ten patent da się przetransportować na inne urządzenia, np silniki turbośmigłowe?
22. Klonowane pieski i kotki – Firma BioArts zaczęła klonowanie naszych ulubieńców. Klienci płacili średnio po 144 tys. dolarów za wierną kopię. Ten pomysł akurat mi się nie podoba
23. Chrząszcz Cyborg – profesorowie Michel Maharbiz i Hirotaka Sato z Berkley zaprojektowali urządzenie, które pozwala im zdalnie kontrolować lot chrząszcza. Jeśli do tego dodać kamery, to mamy szpiega cyborga, który będzie mógł nas zdalnie podglądać. A co będzie jeśli uda im się kontrolować pająki albo inne insekty? Brzmi to zupełnie jak sci-fi wcielane w życie
24. Biotechnologiczny Stradivarius – profesor Francis Schwarze ze Szwajcarskiego Instytutu Materiałowego zmodyfikował przy pomocy grzybów norweski świerk i zwykły jawor, tak by nadać drewnu cechy 18-wiecznego Stradivariusa. Z tak zmodyfikowanego materiału wyprodukowano skrzypce, które wygrały z prawdziwym Stradivariusem w teście dzwiękowym przeprowadzonym na ekspertach
24. Nissan Leaf – pierwszy elektryczny samochód zaprojektowany z myślą o masowej sprzedaży. Prędkość maksymalna 145 km/h, zasięg 160 km na jednym ładowaniu
Galeria zdjęć – osobiście bardzo mi się ten samochód podoba. W środku wygląda dość futurystycznie, a z przodu przypomina trochę mojego Peugeota 407 (reflektory?). W zasadzie, to chciałbym mieć taki samochód do jazdy po mieście. W dalsze wojaże wolałbym jednak pojechać samochodem z tradycyjnym napędem.
Rysunek z pkt. 1 niezorientowanych wprowadza w błąd. Z pięciu przedstawionych tam rakiet dwie ostatnie, (Ares V i IV) nigdy nie powstały i najprawdopodobniej nie powstaną !

Aktualnie rozważa się raczej budowę Jupitera:
Rzeczywiście ważąca ok. 800 ton Ares I-X, (trzecia na rysunku) choć nie jest żadnym wynalazkiem i nie została zbudowana w 2009 r. – 28 października odbyła niezbyt udany pierwszy lot na wysokość ok. 40 km.
Szczegóły: http://www.youtube.com/watch?v=vQvl0pY8GkM&feature=player_embedded
Tu szczególy testu zakończonego pełnym sukcesem:
http://www.nasa.gov/mission_pages/constellation/ares/flighttests/aresIx/index.html
Tu szczegóły nie w pełni udanego, (tego samego !) testu:
http://spaceflightnow.com/ares1x/091029dent/
Oryginalne materiały sprzed prawie pół wieku na temat niezapomnianego Saturna V, (o masie prawie 3000 ton !) – tutaj:
Click to access Introduction.pdf
Jacku,
Bardzo dziękuję za wszystkie linki i za Twój wkład w rzetelne przedstawienie informacji. Zgodnie z tytułem postu, jest to lista wybrana przez Time magazine. Opublikowałem ją jako produkt uboczny moich poszukiwań nowych technologii, które pozwolą nam wyrwać się ze szponów obecnej recesji. Ale z ilości komentarzy i maili, które otrzymuję wyszło na to, że powstaje z tego bardzo ciekawy projekt.
Dzięki raz jeszcze i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
Punkt 1 świadczy o kompletnej nieznajomości tematu.
Ares I-X wypróbowywany w 2009 roku na razie nie może osiągnąć orbity ziemskiej i na pewno nie poleci nigdy poza nią – już prędzej polecimy tam helikopterem.
Saturn V od 1968 roku bez problemu latał na orbite księzycową, (czyli 1000 razy dalej), co oznacza że cofnęliśmy się w rozwoju rakiet o jakieś pół wieku !
Jacku, rzeczywiście na lotach kosmicznych i na rakietach się nie znam – cytuję tylko za informacjami NASA – tak to przynajmniej sprzedają 🙂 Jeśli jest tak jak twierdzisz, to podaj proszę jakieś linki do źródeł. Dzięki
Sorki ale mysle, ze zagalopowales sie z numerem 9
na stronie uniwersytetu Wilson wyjasnia ze urzadzenie nie czyta mysli tylko potrafi wykryc na czym aktualnie skupiles wzrok (moze to tez zle okreslenie) wiec musisz patrzec na monitor na ktorym blyskaja kolejne litery jesli system dojdzie do litery na ktorej sie skupiles EEG to wykrywa itd.
polecam caly wywiad i opis dzialania: http://www.madison.com/wsj/topstories/452284
swoja droga ciekawy projekt. szkoda ze nie czytaja mysli ale z drogiej strony …
pozdrawiam
Dzięki za komentarz… i za linka. Time Magazine, na podstawie którego powstała lista zatytułował ten punkt Tweeting by thinking… a że dość liberalnie podszedłem do opisu, muszę przyznać Ci rację.