Bielecki i Tybetańska Księga Umarłych

Gdy przeczytałem o rezygnacji Bieleckiego z funkcji prezesa PKO SA, ucieszyłem się.

Były Pan premier błaźnił się na tym stanowisku. By ocenić poziom jego niekompetencji, wystarczyło obejrzeć dowolną prezentację wyników finansowych dla analityków. Pamiętam też, jak rok temu oceniał kryzys finansowy w radiu PIN – o mało nie spowodowałem wypadku, gdy usłyszałem co miał do powiedzenia… Jego zrozumienie bankowości było bardzo uproszczone. Po roku, jeszcze jako prezes PKO SA, pytany czego go kryzys nauczył – odpowiedział, że kryzys nauczył go co to jest sprzedaż krótka. Brawo! Gdyby Unicredito pozwoliło mu popiastować stanowisko prezesa przez następną dekadę, może zacząłby odróżniać bilans od rachunku wyników. O jego wystąpieniach w Krynicy pisałem już wcześniej na blogu.

Ucieszyłem się też, gdy ogłoszono, że trafił do MSZ. Pomyślałem, że na pewno dobrze by się sprawdził jako ambasador w Kazachstanie albo w Burkina Faso. Mina mi trochę zrzedła, gdy doczytałem, że został powołany do Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wyglądało na to, że poważnie zaczyna się szykować do powrotu do polityki. Jeśli Bielecki będzie szykowany na premiera – nie będę miał na kogo glosować. Pora będzie myśleć o ponownej emigracji.

Mina zrzedła mi jeszcze bardziej, gdy przez weekend zaczęły pojawiać się informacje że Bielecki szykuje się na prezesa połączonego PKO BP i PZU SA. A że wczoraj obejrzałem film o Tybetańskiej Księdze Umarłych, pomyślałem sobie, że byłemu prezesowi powinien ktoś czytać pouczenie o wyzwoleniu się z Bar-do. Niech pozostawi banki dla profesjonalistów.

PS. O czym media nie wspominają, to że rezygnacja Bieleckiego została ogłoszona 24.11.2009 r. ale ze skutkiem na 11 stycznia 2010.

5 myśli na temat “Bielecki i Tybetańska Księga Umarłych”

  1. Gorzej gdyby został premierem. Gdy kończył swoją kadencję, to poparcie spadło mu z 15% do mniej niż 4%

    1. Nie bardzo rozumiem Twój komentarz. Ja akurat jestem bardzo „zarobiony”, walcząc ze zbyt mechanicznym podejściem do ryzyka kredytowego w bankach.

      W bankach spotykam też bardzo wiele wartościowych osób, ciężko pracujących, które właśnie pracują a nie awansują za pomocą pleców, politycznego wsparcia i innych metod na skróty…

      „Robi” wiele osób, tyle że często „robi” w niewłaściwym kierunku, bo osoby wyznaczające strategię pojęcie o tym mają blade

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s