W ubiegłym tygodniu prowadziłem szkolenia, w których uczestnicy musieli m.in. wycenić nabywaną firmę. Stosowali różne techniki, by uzasadnić swoje decyzje – https://miropress.wordpress.com/finanse/wycena-spolek/
W jednej grupie, adrenalina spowodowana konkurencją i ograniczonym czasem na podjęcie decyzji przyczyniła się chyba do wyceny na poziomie wielokrotności przychodów. Grupie udało się wygrać przetarg, natomiast nie do końca wiedzieli jak wygenerować zysk na tej transakcji (ROI). W tym samym czasie, jak donosi Gazeta Wyborcza: „Bridgepoint kupuje Smyka za ponad miliard złotych„.
Bardzo jestem ciekaw jak fundusz PE wygeneruje zwrot na tej transakcji. Prawdopodobnie nie dzięki przychodom Smyka. Te wyniosły poniżej 1,5 miliarda złotych za 2015 rok. Ktoś będzie się musiał nad tym dość ostro napracować.
Gdy czytam wypowiedź Khai Tana, partnera Bridgepoint odpowiedzialnego za Europę Środkową i Wschodnią mam wrażenie, że kupili inną firmę – nie tą, którą prezes Rabiański opisywał w sprawozdaniach finansowych EMF. I nagle mnie oświeciło – może nowy właściciel Smyka liczy na 500 zł na dziecko? (Uwaga dla osób, które nie znają mnie osobiście: to tylko żart i spekulacja nie mająca potwierdzenia w faktach!)
Jednym z najważniejszych uzasadnień transakcji jest stwierdzenie, że w naszym regionie wydatki na dzieci są na znacznie niższym poziomie niż w Europie Zachodniej. W prognozie przychodów Smyka założono 11% wzrost.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem nie jest to o jeden most za dalego. Eastbridge miał problem z refinansowaniem Empiku i znalazł Bridgepoint. Na pierwszy rzut oka wygląda to na finansowanie pomostowe przy pomocy inżynierii finansowej. Czy będą chcieli Smyka się pozbyć za kilka lat sprzedając firmę przy wskaźniku C/Z na poziomie 20?
Dość szczegółowo przeanalizowałem tą transakcję na bazie ogólnodostępnych dokumentów i widzę tylko jedno potencjalne uzasadnienie – choć przyznam, że jest ono bardzo optymistyczne – ujemny kapitał pracujący Smyka przy presji na dużą dynamikę przychodów. Produkcja własna w Turcji została już sprzedana, więc teraz będzie można przycisnąć zewnętrznych dostawców. To specyficzny bootstrapping, choć nie do końca jestem pewien, że da się…
Jeśli ktoś chciałby pospekulować i pobawić się w analizy, to najciekawsze propozycję nagrodzę jak zwykle książkami – zapraszam do komentarzy.
Mirek, w takim razie firma wymaga sporych zmian i cięcia kosztów, bo inwestycja się nie zwróci nawet w 20 lat. Jeśli nabywca nie ma gotowego pomysłu, to nieźle umoczył. Ale jakoś trudno uwierzyć, żeby ktoś ładował 1,5 mld nie mając planu, ciekawe jak się sprawa rozwinie. Wycena pewnie była robiona nie po przychodach do wygenerowania, tylko po aktywach i wycenie marki i udziału w rynku.
Mariusz, nigdy nie można ciąć kosztów, jeśli się chce mieć wzrost sprzedaży, a w założeniach do biznesplanu zakładali chyba 11% wzrost sprzedaży.. Nie sądzę, by wycena była robiona po aktywach – zobaczymy zresztą w sprawozdaniu finansowym EMF za kolejny okres sprawozdawczy. Nie rozumiem tylko dlaczego nie kupili całego EMF, bo można to było załatwić nawet taniej…
W zasadzie się z Tobą zgadzam co do cięcia kosztów, ale jak zawsze jest „ale”. Warto by przeanalizować wnikliwie wyniki finansowe, koszty mogą być cięte i jednocześnie można realizować wzrosty, warunek jest taki, żeby je ciąć z głową i tylko tam gdzie są zbędne. Jak wspominałem nie analizowałem tego przypadku, ale mam nieodparte wrażenie, że im kasa przecieka przez palce skoro przy marżach jakie narzucają realizują tak niskie zyski. Gdzieś musi tkwić problem w tej sieci, że nie udaje się zarabiać pieniędzy. Może właśnie ten potencjał niewykorzystany dostrzegł inwestor i decydując się na zakup ma zamiar wprowadzić to w życie.
A co do reszty EMF, wygląda na to, że nie ma tam już za bardzo co ratować, to jest pewnie równia pochyła z tego co kojarzę grupę. Kupili aktywo, które ma w ich ocenie potencjał.
Mirek, tak tylko zgaduję, też mnie często zastanawiają wyceny niektórych przedsiębiorstw, zwłaszcza tych „wirtualnych”.
Pozdrowienia,
Mariusz
Nie widziałem danych finansowych Smyka, ale zakładam, że jest w stanie wygenerować zyski na poziomie 10%. Przy 1,5 mld zł przychodu i z prognozą wzrostu 11% rocznie, inwestycja zwróci się za 5-6 lat. Jeśli kupujący ma do tego plan ekspansji, to inwestycja wydaje się być nie najgorszym pomysłem. Smyk ma dość ugruntowaną markę. Oczywiście jeśli zyski Smyka są niższe, cały wywód traci sens, choć będąc ojcem wiem, że Smyk ma kosmiczne marże czasem ponad 100%, więc jeśli nie generuje min. 10% zysku, wymaga gruntownej restrukturyzacji 😉
Mariusz, o ile dobrze pamiętam, to zysk na sprzedaży przypisany do Smyka wynosił coś koło 68 mln PLN… A gdzie koszty ogólnego zarządu?
Mariusz, sorry, sprawdziłem. To EBITDA za 2014 rok wynosiła 68 mln zł…