Wszyscy wpadli w piłkoszał – kibice pięknie się bawią, media donoszą głównie o meczach, a tu strefa euro znalazła się na krawędzi.
Kanclerz Merkel wygłosiła dziś przemówienie, w którym sugeruje między wierszami by scentralizować europejskie finanse. Premier Hiszpanii przylatuje na mecz do Gdańska, a rentowność hiszpańskich obligacji przekroczyła już 7%. Grecy wycofują pieniądze z banków w takim tempie, że prawdopodobnie niedługo ich zabraknie w greckim systemie bankowym.
Dlatego nie będę pisał dziś o piłce. Nie będę pisał w ogóle nic więcej. Zamieszczam tylko 3 wykresy które mówią same za siebie.
1. Hiszpania na zielono, Niemcy na pomarańczowo:
Niby jedna waluta, a zobaczcie jak rozjeżdżają się koszty finansowania państwowych wydatków.
2. Rentowność 10-letnich obligacji hiszpańskich:
3. Rentowność 10-letnich obligacji niemieckich:
Skąd się wzięła ta gigantyczna zmienność na hiszpańskich 10yr bond? z 6,5 na 6,0 a potem na 6,8 i teraz siódemkę przebiło. Jakieś fundamenty do tego? Bo najbardziej nie rozumiem zjazdu na 6,0 w tym wszystkim… Dziękuję z góry za odpowiedź
Ten zjazd był po ogłoszeniu programu pomocowego dla hiszpańskich banków. Potem to sobie przemyśleli, przeliczyli i ponownie jazda w górę.