Dziś spędziłem cały dzień pracując nad strategią dla szpitala w Bytowie. Mija bowiem miesiąc od warsztatu i czas rozliczyć menedżerów z realizacji kierunków strategicznego działania.
Na pierwszy rzut oka, wszystko wygląda dobrze…
Naszła mnie jednak pewna refleksja – weryfikując wypracowane przez uczestników czynniki sukcesu, ponownie zauważyłem, jak trudno jest im wyrwać się poza szarą rzeczywistość. Gdy prosiłem ich o wyobrażenie sobie idealnego szpitala za dwadzieścia lat, w dużej mierze tworzyli ideał przez zaprzeczenie jakiejś bieżącej bolączki.
Warsztat dla szpitala nie był jakimś wyjątkiem. Przejrzałem dokumentację z poprzednich warsztatów i czy była to firma transportowa, energetyczna, usługowa czy produkcyjna – za każdym razem etap tworzenia kluczowych czynników sukcesu przebiegał tak samo. Jeśli czegoś brakuje mi dziś, to w stanie idealnym będę to miał. Jeśli dziś nie funkcjonuje praca zespołowa, to w wizji firmy pojawia się takie hasło. Jeśli czuję, że brak firmie kapitału, to jako kluczowy czynnik sukcesu wypisuję duży kapitał.
Czy naprawdę tak trudno być Richardem Bransonem?