Wydawać by się mogło, że po tylu przekrętach na giełdzie i po tylu kryzysach ludzie czegoś się nauczyli.
Okazuje się jednak, że nie. Nawet „Wilk z Wall Street” nie nauczył ich jak ustrzec się przed typową pompką robioną przez telefon. Ludzie dalej się nabierają i może to po prostu manifestacja darwinowskiej ewolucji – przetrwają tylko najsilniejsze, najlepiej przystosowane jednostki. Reszta umrze z głodu.
W ciągu ostatnich kilku dni karierę na giełdzie robi firma CYNK Technologies. Cena akcji wystrzeliła w tym roku z kilku centów do prawie 15 dolarów.
Firma nic nie ma i nic nie robi – dociekliwi mogą sobie zerknąć na sprawozdanie finansowe
Mieni się jako portal społecznościowy. Nie można tego portalu znaleźć w internecie (wymaga to niezłego zachodu, bo Google nie wystarcza). Na oficjalnie zarejestrowanych stronach nie ma nic. Niektóre serwisy informacyjne pokazują zrzut ekranu z ubiegłego roku – taki portal to nawet ja byłbym w stanie zrobić w godzinkę bez większego doświadczenia! Darmowy template i presto! Teraz adresy świecą pustkami.
Na czym polega przekręt? Wystarczyło kupić firmę zarejestrowaną na jednej z amerykańskich giełd (NASDAQ) za kilkanaście milionów dolarów i wpuścić telesprzedawców do akcji! Ach, przepraszam – wcześniej trzeba było też zmienić nazwę, bo dokładnie taka sama pompka została wykonana rok wcześniej, na tej samej firmie tylko pod nazwą Infobuzz Inc.
Gdyby ktoś chciał poczytać o modelu biznesowym to proszę – tu link do prospektu emisyjnego. Ctrl-c i ctrl-v daje wam biznes plan, który obecnie rynek „wycenia” na prawie 5 miliardów dolarów.
Mnie ręce opadają…
Acha, promotorzy mogą na tej firmie zarobić podwójnie (albo nawet wielokrotnie) – mogą przecież sprzedawać na krótko!
No i stało się – SEC zawiesił handel na akcjach CYNK do 24 lipca. W międzyczasie ma sprawdzić, co się dzieje. A ja zastanawiam się co będą sprawdzać? Firma nic nie robi, nic nie posiada, ma jednego pracownika i siedzibę zarządu w Belize, czyli poza terytorium USA.
Przebili petroinvest 🙂
Czy po pięciu latach hossy nadchodzi na giełdach pora na oczyszczenie ?
Sylwek, w Biblii jest co prawda mowa o 7 latach chudych i 7 latach tłustych, ale w owych czasach życie jakby wolniej się działo. Przyznam, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu zerknąłem na wykres S&P od początku i mi nieco mowę odjęło:

Mi też mowę odjęło, że patrzysz na takie wykresy w skali liniowej 🙂
Mówiąc o szczycie głupoty, zastanawiam się, co gorsze. Z jednej strony mamy ludzi kupujący CYNK (dostali cynk :-). Z drugiej, w 2009 roku ludzie sprzedawali np. BMW po 16 euro za akcję, od tamtej pory firma zarobiła 30 euro na akcję. Apple za całość kosztował 70 mld, to tyle ile, zarobił w ostatnie dwa lata. Kto jest większym głupcym ? Tych kilku szaleńców, którzy kupują CYNK, czy te masy ludzi i zawodowców, które oddawały perełki za darmo. I takich perelek była masa.
Pamiętam, jak wiosną-latem 2009 roku gdy ktoś mówił o wzrostach, to był traktowany jak zaginiony pensjonariusz zakładu opieki zamkniętej. Zresztą tak samo jak wiosną 2007 roku, gdy ktoś nie wierzył, że kolonizacja księżyca tuż za rogiem …
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej uważam, że powszechne zacynkowanie jest bardziej normą niż wyjątkiem 🙂
Sylwek, co do skali masz absolutną rację – powinienem był kliknąć w log – ale i tak nie zmieniłoby to trendu… 🙂
Wiesz, ale tu popatrz na S-1: najpierw jeden koleś pod inną nazwą pisze, że praca nad firmą zajmuje mu ok. 10 godzin tygodniowo i że poświęci więcej, gdy uzyska pieniądze. Ten pierwszy przynajmniej pisał WIELKIMI LITERAMI, że nie powinno się inwestować w jego firmę jeśli się nie może stracić całego kapitału. Ludzie zainwestowali – nic się nie stało, firma nic nie zrobiła – poszła pompka, potem cena spadła do centów, firma bez kasy i nawet nie mieli czym księgowym zapłacić – promotor jedynym pracownikiem bez wynagrodzenia…
Sprzedał firmę, nowy właściciel zmienił nazwę, zdjął poprzednią stronę internetową i nagle ‚boiler room\ zabrał się do roboty… Nie mieli nawet kasy by przygotować sprawozdanie finansowe za pierwszy kwartał… teraz poszła pompka, ludzie kupują w ciemno, bo gdyby tylko poczytali, to pewnie by nie kupili i chyba już jest po wszystkim…
Co do BMW -mogło się to źle zakończyć, gdyby ktoś w banku zrobił w gacie – wierz mi, widziałem takie sytuacje… Apple też kiedyś był na granicy upadłości i zarząd zastanawiał się czy podjąć uchwałę o restrukturyzacji, czy złożyć wniosek o upadłość. Na szczęście Steve Jobs zgodził się powrócić do firmy…
I na każdy pozytywny przypadek są kontr-przypadki. Zobacz choćby zakup MySpace przez Murdocha i potem sprzedaż… Zakup i sprzedaż Motoroli przez Google… i tak pewnie bym mógł jeszcze wymieniać…
No nieźle – ciekawe, że takie rzeczy się cały czas dzieją. Ciekawe, czy znajdzie się „odważny” który spróbuje czegoś taniego u nas na Newconnect i czy znajdą się chętni na takie akcje.
Mateusz, ależ jest dużo takich spółek i u nas, choć skala jest znacznie mniejsza. Dla mnie to co robią w USA niczym nie różni się od sprzedaży soczków, witaminek, złota (Amber Gold), garnków i kołder po kilka tysięcy od sztuki… Dziwi mnie tylko, że ludzie dają się nadal tak łatwo nabierać…
W przypadku tej spółki doczytałem w międzyczasie, że nie złożyli sprawozdania finansowego za pierwszy kwartał tego roku i dopiero szukają kogoś, kto im zaprojektuje stronę internetową. Ech…
Też ciągle dziwi i zaskakuje mnie naiwność ludzi, którzy wierzą w takie cuda. O ile jestem jeszcze w stanie wyobrazić jak schorowana staruszka daje się namówić na leczniczą kołdrę, o tyle nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji w której ktoś „inwestuje” swoje oszczędności za namową telemarketera w coś czego nie zna i nie rozumie.
PS. Ciekawego bloga prowadzisz Mirku! 🙂
Mateusz, to tylko taki eksperyment robiony z doskoku… ale dzięki za miłe słowa. Widzę, że ty podchodzisz do blogowania bardziej profesjonalnie 🙂
Pozdrawiam