„Można konia doprowadzić do źródła, ale nie można go zmusić by pił”
Powinienem sobie powiesić takie hasło nad biurkiem i pamiętać o nim za każdym razem, gdy angażuję się w jakiś projekt doradczy czy szkoleniowy. Cóż, za bardzo angażuję się emocjonalnie w moje projekty. Z jednej strony jest to jeden z moich KCS, a z drugiej strony jest to zbyt kosztowne podejście.
Powinienem też pamiętać o koniu, którego minęliśmy gdzieś na drodze w Afryce – wygłodzony, ranny – szedł środkiem szutrowej drogi. Próbowaliśmy go jakoś napoić i dać mu coś do jedzenia, ale koń ignorował nasze zabiegi i szedł dalej. Może właśnie trzeba takiego konia zostawić w spokoju i zaakceptować, że pewne prawa przyrody (biznesu, ekonomii) są nieubłagalne.
Cóż, muszę się pozytywnie naładować, bo od jutra 3 grupy na szkoleniach z zarządzania ryzykiem kredytowym. Dwie przynajmniej już znajome i wiem, że będzie się nam dobrze pracować 🙂