Być może narażę się profesorom, doktorom i innym teoretykom finansów, ale na bazie osobistych doświadczeń przekonany jestem, że hierarchia funkcji menedżera finansowego powinna przedstawiać się następująco:
- Pozyskiwanie nowych, tańszych źródeł finansowania
- Pozyskiwanie nowych źródeł finansowania
- Pozyskiwanie nowych źródeł finansowania.
Kiedyś, w 1995 roku realizowałem projekt oceny firm wchodzących w Program Powszechnej Prywatyzacji. Robiłem to dla jednego z konsorcjów zarządzających NFI. Odwiedziłem wtedy ponad 200 firm w ciągu roku i było to jedno z ciekawszych doświadczeń w moim profesjonalnym życiu.
W jednej z takich firm, trafiłem na dyrektora finansowego, który z miejsca wyznał, że nie wyznaje się zupełnie na F-01 i F-02 i że nie ma żadnej ekonomiczno-finansowej wiedzy teoretycznej. Sprawozdania to dla niego hokus-pokus, który zostawia księgowemu.
Pierwsze moje wrażenie było takie, że zapewne stanowisko dostał z układu i teraz grzeje fotel. Nauczyłem się jednak znacznie wcześniej, by nie oceniać dnia przed zachodem, a produktu po opakowaniu. Zacząłem więc rozmowę i wkrótce przekonałem się, że mój rozmówca był najlepszym dyrektorem finansowym na świecie dla tej właśnie firmy w owym czasie.
W poprzednim systemie, w gospodarce niedoborów, mój rozmówca był zaopatrzeniowcem. Gdy nie można było utrzymać produkcji, bo brakowało surowców, energii i dosłownie wszystkiego – załatwiał jakoś alkohol, pakował do walizki i jechał załatwiać! Opowiadał, że żył trzeźwiejąc w autobusach, pociągach, czy nawet podróżując autostopem – ale jego firma miała zawsze zapewnione dostawy! Nie miała żadnych przerw produkcyjnych. A on jeździł i załatwiał.
Gdy system się zmienił, a niedobory zastąpione zostały nadmiarem konkurencyjnych produktów, mój rozmówca wytrzeźwiał, poszedł na odwyk i postanowił się przekwalifikować.
Doszedł do wniosku, że nie dla niego praca za biurkiem i spotykanie się z dostawcami, którzy na siłę próbują mu sprzedać swoje towary i usługi. Chciał pracować w obszarze, gdzie mógłby załatwiać niezałatwialne, gdzie mógłby się wykazać swoją inwencją i kreatywnością, gdzie mógłby wykorzystać wiedzę z „poprzedniego życia”…
Trzeźwo ocenił sytuację, a że na rynku funkcjonowały w owym czasie zatory płatnicze i nikt nikomu za nic nie płacił – postanowił zostać dyrektorem finansowym. Postanowił nadal być nieodzownym dla swojego przedsiębiorstwa i dostarczać to, czego akurat na rynku brakowało – pieniądze!
Szybko przeanalizował relacje dostawcy – firma – odbiorcy. Odbiorcy nie mieli czym płacić, ale mogli dostarczyć mu węgiel. W zamian za płatność brał więc węgiel. Tyle, że za węgiel elektrownie, huty i inni masowi odbiorcy nie płacili, bo nie mieli czym, więc sprzedawał ten węgiel szkołom, szpitalom i więzieniom. Te także nie miały pieniędzy, ale ich należnościami można było płacić zobowiązania podatkowe i ZUS. By dostać pieniądze na wynagrodzenia i inne gotówkowe wydatki, musiał więc znaleźć firmy, które akurat wtedy miały gotówkę. W zamian za nią zaoferował im oszczędności podatkowe. I gdy konkurencja jego przedsiębiorstwa padała, cięła koszty i restrukturyzowała zatrudnienie – firma, w której był dyrektorem finansowym prosperowała, rozwijała się i rosła.
Mój rozmówca, nie znając się zupełnie na innych obszarach zarządzania finansami, po prostu zaopatrywał firmę w gotówkę. Dlatego też był dla niej najbardziej odpowiednim dyrektorem finansowym!
Takich podobnych opowieści – na różnych przykładach i w różnych krajach – mógłbym snuć jeszcze wiele. Wszystkie potwierdzają moją tezę, że by być dobrym dyrektorem finansowym wystarczy stosować powyższe priorytety.
W praktyce jednak, w dobie globalizacji, dyrektor finansowy musi wiedzieć coś więcej. Musi wiedzieć jak najlepiej zorganizować przepływy pieniędzy w kilku obszarach. Tak więc do jego obowiązków należeć będzie:
- Pozyskiwanie źródeł finansowania i stałe zarządzanie strukturą pasywów (dźwignia)
- Zarządzanie środkami pieniężnymi w firmie (płynność)
- Inwestowanie dostępnych środków pieniężnych w aktywa (ROI, dodatnie NPV)
- Generowanie zysku na aktywach (ROA)
- Zarządzanie należnościami (polityka kredytowa wobec odbiorców)
Dla większości firm powinno to wystarczyć. O innych napiszę w części 2 – zaawansowanej. Jeśli przybyłeś tu w poszukiwaniu wiedzy finansowej zapraszam tutaj. Warto też pobuszować po blogu – polecam rozpoczęcie od tej strony.
Witam
Czy jest jeszcze możliwość uczestnictwa w kursie finanse101?
Zaplanowałem nowy kurs, w zupełnie nowym formacie na tydzień 26, czyli na przełomie czerwca i lipca. Gorąco zapraszam!
OK. Zatem grzecznie czekam 🙂 – a swoją drogą, inspirowany Twoim wpisem buzzuję dyskusję na goldenline’owym Clientingu 🙂
http://www.goldenline.pl/forum/2413761/jaka-jest-rola-wspolczesnych-managerow/s/1#42962647
Dzięki Marku,
W dyskusji na forum postaram się pouczestniczyć, choć w tym tygodniu mam dość ograniczony dostęp do Internetu. Kilku ciekawych dyrektorów finansowych mi się przypomniało, więc spróbuję na ich przykładach poruszyć kilka interesujących obszarów.
Mirku – piszesz, że >> Mój rozmówca, nie znając się zupełnie na innych obszarach zarządzania finansami, po prostu zaopatrywał firmę w gotówkę. Dlatego też był dla niej najbardziej odpowiednim dyrektorem finansowym!
I masz rację ale też i jej nie masz 🙂
Zaopatrywanie firmy w gotówkę – jak najbardziej. Słusznie, to rola dyr fin we współczesnym świecie. Z tym że źródła tej gotówki mogą, jak zapewne dobrze wiesz, być dosyć toksyczne – więc dy fin powinien jednak posiadać co nieco „twardej” wiedzy z zakresu ekon, finans, instrumentów finans – sama charyzma, osobowość i kompetencje psychospołeczne to jakby za mało.
Pozdrawiam
Marku, ale przecież napisałem, że obecnie, w dobie globalizacji, dyrektor finansowy musi wiedzieć coś więcej… I o tym „coś więcej” wkrótce napiszę.