Pierwszy raz w historii prezydent USA nie spotkał się z Dalai Lamą podczas jego wizyty w Ameryce. Obama powiedział, że spotka się z nim dopiero po swojej wizycie w Chinach. I tak kolejny raz demokratyczne wartości ustępują miejsca wartościom gospodarczym.
Swoją drogą, podejrzewam, że obawia się bardzo pewnego scenariusza, który staje się coraz bardziej możliwy – co stanie się z gospodarką USA jeśli Chiny zmienią walutę rozliczeń? Jak zachowa się amerykańska gospodarka jeśli importerzy będą musieli płacić chińskim producentom w Euro? I jak pokryją swój deficyt, jednocześnie usiłując kontrolować inflację. Ciekawa spirala, choć nie chciałbym tego scenariusza oglądać 😦
I właśnie tak jakbym wykrakał…
Dow Jones Newswires podało właśnie, że amerykański deficyt budżetowy potroił się w ciągu roku. Wynosi obecnie $1.4 tryliona (12 zer, w których sam zaczynam się gubić) i jest obecnie najwyższym deficytem w historii.
CBO, czyli Biuro Budżetowe Kongresu, oszacowało, że deficyt wynosi 9.9% GDP, czyli jest na najwyższym poziomie od 1945 r.. Na najwyższym poziomie od ponad 50 lat są też rządowe wydatki, które w 2009 roku fiskalnym (zakończonym 30 września) wyniosły 25% GDP. Duży udział w wydatkach ma program ratowania systemu finansowego (TARP), który w ubiegłym roku kosztował amerykańskich podatników $787 miliardy.
Dla ekonomistów wieszczących koniec recesji warto tylko wspomnieć, że przychody budżetowe spadły o $419 miliardy (-16.6% R/R), głównie w wyniku spadku przychodów z PIT i CIT.
I jak tu zachować dobre samopoczucie?
Historycznie wyglądało to tak na wykresie:

W tym roku wykres zakończy się gdzieś tutaj ————————————————>
A dla chętnych tak wyglądają komentarze po precedensie Obamy: