Wróciłem do Gdańska i nadrabiam zaległości. Niby wiele się w międzyczasie zdarzyło, choć las jest ten sam – i drzewa…
W Gdańsku pojawił się nowy Neptun i myślałem, że to żart na Prima Aprilis. Okazuje się jednak, że to artyści postanowili zrobić piłkarską kopię na Euro 2012. Stary Neptun nadal w renowacji. Nowy korsarz na etacie miasta Gdańska jakoś nie dorównuje staremu, ale pewnie trzeba będzie do niego przywyknąć – takie czasy.
W Europie zatwierdzono nowy fundusz ratunkowy, choć 700 miliardów euro w żaden sposób nie jest wystarczające. OECD nawołuje, by zwiększyć go do biliona. Zera tracą na wartości.
W Polsce bank który szkolę ogłosił, że zamyka połowę oddziałów i zwalnia pracowników. Posłowie debatowali nad wydłużeniem wieku emerytalnego – też puste obietnice, bo przy obecnym kierunku w państwowej kasie nie będzie pieniędzy na żadne emerytury, a w prasie królują tematy zastępcze: Smoleńsk, blog Kasi Tusk, brak autoryzacji wywiadu przez euro-osła Bielana i inne duperele.
Birma powoli wybudza się z okresu panowania generałów, armii i wszędobylskiej służby bezpieczeństwa… Po niedzielnych wyborach Aung San Suu Kyi wejdzie ze swymi zwolennikami do parlamentu – po ćwierćwieczu spędzonym w areszcie domowym czeka ją nieziemskie zadanie, bo jak tu wprowadzić państwo prawa jeśli NLD nadal będzie tylko mniejszością w parlamencie legitymizując rządzącą juntę.
W USA Apple nadal zmaga się z lawinowo przyrastającą gotówką. Groupon idzie w przewidzianym przeze mnie kierunku – audytorzy zakwestionowali wewnętrzne mechanizmy kontroli; spółce brakuje pieniędzy na zwrot za niewykonane usługi. Rynki znów rządzą się kilkudniową perspektywą i ulegają całkowitej amnezji.
Afryka po cichu wykupywana przez Chiny, a w cieniu piramid nadal straszą pręty zbrojeniowe na niezakończonych budynkach (budynki zamieszkane choć niezakończone – tylko dlatego, by nie płacić podatku od nieruchomości).
RMB się umacnia, a my nadal przekonani jesteśmy, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy i mamy recepty na przyszłość. Gdzie my żyjemy?
W USA Apple nadal zmaga się z lawinowo przyrastającą gotówką.
Tak na marginesie, jesteś Mirku pewny, że w USA ?
Sylwek – częściowo masz rację, bo gotówkę generują globalnie i problem powiększa się skutkiem niechęci do płacenia podatku przy „imporcie i dystrybucji”. Ale zarząd firmy jest w USA i tam też się zmagają z problemem – tylko to miałem na myśli…
A Apple znów dziś bije rekordy na giełdzie…
Trza powiedzieć, że coraz bardziej jestem scaptyczny do akcji Apple (choć konkurencja w malinach !). Mam wrażenie, że to ostatnia fala wzrostowa. Za mało hejtersów. Gdzie są ci ludzie, którzy, przy 100, 200, 300, 400 i 500 pisali o krańcowym przewartościowaniu ? Gdzie są Ci, którzy pisali, że The Zune(*) załatwi iPoda na amen ? Prędzej niż później przyjdzie oddać akcje w dobre ręce (a mam jest od 2006 i druga partia 2008).
(*) iPod killer Microsoftu.
Dwie rzeczy mnie w Apple niepokoją i nadaję o tym od roku –
(1) nadmiar gotówki i obawa, że ktoś zmontuje przejęcie by tą gotówkę wyczyścić, albo podejmą jakąś głupią decyzję inwestycyjną by się gotówki pozbyć;
(2) zupełnie nietrafiony produkt – jeśli jednak uda im się zrealizować to co planują (Apple TV), to 1000 USD za akcję może być konserwatywną wyceną.
Od jakiegoś miesiąca niepokoi mnie jeszcze to, że są największą firmą pod względem kapitalizacji i tu może zadziałać pewne nieudokumentowane teoretycznie (acz sprawdzone w praktyce) prawo…
Ale na ten temat na razie sza! Trzeba jechać z trendem 🙂
Jak to gdzie żyjemy – w Polsce właśnie, a jaki to kraj każdy przecież widzi!
Cóż, jak to mawiają Anglicy: „Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie boiska”. Mogę narzekać na kraj nad Wisłą, ale i tak mamy znacznie lepiej niż np. w Grecji…