Wskaźnik bieżący i szybki

wskaźniki płynnościObserwuję na szkoleniach, że te dwa wskaźniki sprawiają dość dużo problemów w interpretacji.

Zacznijmy od wskaźnika bieżącego. Jest to ulubiony wskaźnik księgowych, biegłych rewidentów i analityków bankowych, którzy nie uczestniczyli w moich szkoleniach.

 

Logika konstrukcji wskaźnika jest dość prosta:

wskaźnik bieżący = aktywa bieżące / zobowiązania bieżące

Interpretacja stosowana w literaturze również wydaje się łatwa do zrozumienia – jeśli wskaźnik bieżący > 1 firma nie powinna mieć problemów z regulowaniem bieżących zobowiązań. Nic bardziej błędnego!

Na szkoleniach bankowych walczę z tym wskaźnikiem i próbuję przekonać analityków, by wykreślili go na dobre ze swego narzędziowego zestawu. Są bowiem inne wskaźniki, które pozwolą nam lepiej zrozumieć płynność firmy.

Analitycy czasem bronią się, że przecież mają również wskaźnik szybki, zwany także wskaźnikiem podwyższonej płynności:

wskaźnik szybki = (aktywa bieżące – zapasy) / zobowiązania bieżące 

który eliminuje z licznika najmniej płynny element – zapasy.

Szkoda czasu na te wskaźniki. W dobrze zarządzanej firmie wskaźnik bieżący powinien dążyć do zera i zaraz to udowodnię. Zresztą, jeśli spojrzymy na dane historyczne dla firm amerykańskich, zobaczymy że trend w raportowanych co roku wskaźnikach jest widoczny i oczywisty:

wskaźnik bieżący i szybki - trendy

Najpierw powróćmy jednak do konstrukcji wskaźnika bieżącego. Zacznijmy od licznika.

Aktywa bieżące, to aktywa obrotowe. Najlepszą definicję znajdziemy w ustawie o rachunkowości:

Aktywa obrotowe - definicja

Dla celów analitycznych możemy pominąć rozliczenia międzyokresowe kosztów. Oczywiście zignorujemy tą pozycję tylko wtedy, gdy nie stanowią one istotnego składnika aktywów obrotowych. Będzie to miało zastosowanie dla większości przedsiębiorstw.

Możemy więc nasz wzór na wskaźnik bieżący przekształcić w następujący sposób:

wskaźnik bieżący - przekształcenie wzoru

Logika wskaźnika staje się bardziej czytelna. Możemy też łatwiej zrozumieć, dlaczego wskaźnik ten nie spełnia żadnej użytecznej funkcji w analizie. Wysoki wskaźnik bieżący nie musi jednocześnie oznaczać wysokiej płynności. Poleganie na tym wskaźniku może doprowadzić nas do błędnych wniosków.

Pomyślcie proszę przez chwilę – firma ma wysoki wskaźnik bieżący. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że nie będzie miała żadnych problemów z regulowaniem bieżących zobowiązań. Jeśli natomiast przeanalizujemy poszczególne składniki licznika, może się okazać, że firma:

  • ma wysokie zapasy niezbywalne
  • ma nieściągalne należności, na które nie dokonała jeszcze odpisu aktualizacyjnego

to natychmiast widzimy ułomności wskaźnika bieżącego.

Musicie też wiedzieć, że dyrektorzy finansowi często sterują tym wskaźnikiem. Jeśli wskaźnik bieżący >1, to spłacając zobowiązania bieżące posiadaną na koncie gotówką na koniec okresu obrachunkowego – poprawią wskaźnik bilansowy:

sterowanie wskaźnikiem bieżącym (1)

Trochę inaczej trzeba tym wskaźnikiem sterować, gdy jest on poniżej jedności. Wtedy przestajemy płacić dostawcom w ostatnim kwartale i wskaźnik będzie nam się automatycznie poprawiał. Dostawcom płacimy wtedy po dniu bilansowym – ale w ten sposób możemy ocalić zdolność kredytową firmy, gdy w naszym banku stosują kryterium odcięcia na poziomie 0,8-0,9.

A teraz dowód na to, że wskaźnik bieżący powinien dążyć do zera.

1) W dobrze zarządzanej firmie musimy optymalizować zapasy. Firmy stosują różne techniki by zarządzać zapasami. Poczytajcie o tym choćby w „Drodze Toyoty”, gdzie zapasy utrzymywane są na poziomie dni lub nawet godzin. Zapasy powinny więc dążyć do zera.

2) Konieczności minimalizacji należności nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Tu również firmy dobrze zarządzane próbują tak konstruować swoją ofertę dla odbiorców, by należności nie było

3) Jak zapewne czytaliście już wielokrotnie na moim blogu, firma nie powinna utrzymywać zbyt wysokiego poziomu gotówki. Gotówka musi pracować, musi być inwestowana w inne składniki aktywów na których będzie generować ROA.

4) Jeśli prawdą są punkty 1-3 powyżej to licznik dążyć będzie do zera.

5) Koszt finansowania w dużej mierze zależny jest od tenoru – im krótszy czas, tym tańszy pieniądz. Tak więc dobry dyrektor finansowy będzie dążył do zapewnienia jak najtańszych źródeł finansowania. Więcej na ten temat znajdziecie w zakładce „zarządzanie pasywami”.

6) Jeśli licznik będzie dążył do zera, a mianownik do nieskończoności, to wskaźnik bieżący będzie dążył do zera.

By zrozumieć płynność firmy, możemy zapomnieć o tytułowych wskaźnikach i zamiast tego skoncentrować się na zrozumieniu cyklu zapasów, należności i zobowiązań – więcej na ten temat znajdziecie w zakładce „zarządzanie kapitałem pracującym”

Wszystkim uczestniczącym dalej w szkoleniu Finanse 101 życzę udanych analiz 🙂

5 myśli na temat “Wskaźnik bieżący i szybki”

  1. Przepraszam, ale przecież gospodarka amerykańska to specyficzna gospodarka – jest tam większy stopień lewarowania, stad wartość wzorcowa różni się od polskiej praktyki (teorii?) gospodarczej. Jak się patrzy na Z-score a potem model Gajdka i Stosa to też przecież zupełnie inne prawa rządzą naszą gospodarką.
    Pozdrawiam

    1. Nie chodzi o lewarowanie – chodzi głównie o poziom zapasów; Między tymi dwoma wskaźnikami widzisz wartość zapasów i stopniową optymalizację, pierwsze podejście do JIT i potem drugie podejście…

      Lewary działają głównie na zadłużeniu długoterminowym, więc nie mają najmniejszego wpływu na wskaźnik bieżący.

    2. @WielkiJushen – wybacz, odpowiadałem z maila i nie zauważyłem dalszej części Twojej wypowiedzi w tym komentarzu.

      Z-score nie przewidział żadnej z największych upadłości (Enron, Parmalat, WorldCom, itd. itp) i być może dlatego pozostaje tylko teoretycznym modelem…

      Gdybyś podstawił dane dowolnego banku pod model Gajdki i Stosa, to wszystkie banki powinny były już dawno zbankrutować…

      Jakąś dekadę temu chciałem założyć agencje ratingową w Polsce – zrobiliśmy nawet dość duże badania upadłości – cofając się kilka lat wstecz z badaniami sprawozdań finansowych. Nie ma niestety jednoznacznych cech wspólnych, które mogłyby pomóc przewidzieć ryzyko upadłości.

      To samo dotyczyło zresztą badań Z-score Altmana – Zauważ, że swoje badania długoterminowe zakończył na 1999 r (90% prawidłowości w przewidywaniu upadłości na rok wcześniej – fiu, fiu… nie muszę liczyć Z-score by to przewidzieć.

      Klucz do zrozumienia dlaczego firmy upadają nie leży w statystycznej analizie sprawozdań finansowych tylko w filarze pierwszym – zrozumienie zachowań zarządu i właściciela w momencie, gdy pojawiają się problemy.

      Dobrym przykładem jest obecnie NWS – jeśli Murdochowie (ojciec i syn) wycofają się z firmy, to NWS ma duże szanse by przetrwać. Jeśli uparcie będą chcieli tą firmą zarządzać, to wkrótce zobaczysz Chapter 11 (wniosek o upadłość).

      1. Dziękuję za odpowiedź. Nie patrzyłem na to w ten sposób – dowiaduję się tutaj rzeczy, które poszerzają me horyzonty.

        Nie chciałbym, żeby wyszło na to, że podważam Twe argumenty (jestem kompletnym teoretykiem), ale przecież sektor bankowy to specyficzny sektor. Rozumiem, że poza nim model Gajdka i Stosa również nie działa, czyli jest akademicką chałturą?

      2. Aż tak daleko bym się nie posuwał, by mówić o chałturze…Ale w tym temacie polecam Ci gorąco pewną prezentację:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s