I w zasadzie trudno się temu dziwić.
Najpierw tunezyjski wirus nabrał siły w Egipcie. Nie wiadomo jeszcze czy demokratyczna epidemia zakończy się na Libii i Bahrajnie, czy też zamieni się w pandemię i powędruje przez Pakistan do Chin.
Potem Matka Natura dała nam kolejną lekcję pokory trzęsąc ziemią i wywołując Tsunami. Trzecia światowa gospodarka, pomimo że do trzęsień ziemi najlepiej przygotowana na świecie, okazała się dość bezradna w konfrontacji z żywiołem.
W międzyczasie, liderzy państw europejskich wspólnie ze swymi ministrami finansów nie potrafią uzgodnić planów działania wobec niewypłacalności znanych nam członków strefy Euro.
Na rynkach rośnie więc wolatylność – każdy komunikat może być impulsem do nagłych spadków lub wzrostów. W okresie, gdy rządzi nami strach – zachowania inwestorów przestają być racjonalne Widać to zresztą na dowolnie wybranych wykresach.
Wybrałem na dziś dwa wykresy, które stanowić będą zagadkę w przyszłym tygodniu.
1. Kurs jena do dolara
I pytanie – czy bankom centralnym uda się wygrać z walutowymi spekulantami?
2. Kurs kwietniowego kontraktu na ropę

I pytanie – czy cena ropy wróci do „normy”?