Najlepsze châteaux w regionie Bordeaux zakończyły właśnie sezon sprzedaży „2009 primeurs”, czyli wina z ubiegłorocznych zbiorów.
Rocznik 2009 uznany został przez wszystkich ekspertów za „prawdopodobnie najlepszy w historii” – lepszy nawet od rocznika 2005 czy też od kilku roczników z lat 50-tych. A że „primeurs” będziemy otwierać w latach 20-tych i 30-tych XXI wieku z oceną organoleptyczną trzeba będzie poczekać i jak na razie zawierzyć ekspertom.
Butelka Château Lafite Rothschild 2009 sprzedawała się w pierwszej transzy za €550. To o 323% więcej niż cena wyjściowa rocznika 2008 i o 53% więcej niż cena wyjściowa rocznika 2005.
Gdy będzie już dostępna w sklepach zapłacimy za nią około €1,000 i trzeba będzie jeszcze odczekać 20 lat z degustacją. Chyba, że kupimy w celach inwestycyjnych. Chińczycy ponoć już zwariowali na punkcie tego wina i można będzie uzyskać całkiem niezły zwrot z inwestycji.
Eksperci polecają też inwestycję w Château Pontet-Canet 2009, które wyprzedano „en primeur” za jedyne €72 za butelkę. W sklepach powinno pojawić się za jakieś €150.
Podczas, gdy ceny za znane marki są w tym roku najwyższe w historii warto pamiętać, że inne winnice Bordeaux miały w 2009 roku takie same warunki pogodowe. A ceny zwykłych klaretów albo oznaczonych „Supérieur” albo z setki nieznanych globalnie châteaux w okolicach Bordeaux pozostają na bardzo niskich poziomach. Za hurtową cenę 1 butelki Château Margaux 2009, czyli €650, możecie kupić 900-litrową beczkę (1 200 butelek) klasycznego „appellation contrôlé”. Te zwykłe wina będzie można konsumować już za 5-6 lat, a oszczędności poczynione przy zakupie pozwolą nam nie tylko zarobić ale też za darmo skorzystać z winnych przyjemności.
Trzeba jednak pamiętać by się spieszyć. Jakość wina jest wedle ekspertów świetna a zbiory winogron w 2009 roku były relatywnie małe.
Wysoki zwrot z inwestycji zagwarantuje nam ponadto wzmożony popyt z Chin, gdzie wina Bordeax osiągają zawrotne ceny.
Jak sądzą eksperci, wina z rocznika 2009 będą równie świetną inwestycją jak obrazy impresjonistów. Dlatego też warto wsiąść w samochód, przejechać 2200 km od Warszawy i odwiedzić zamki i winnice wokół ujścia Żyrondy, gdzie połączone rzeki Garonna i Dordogne wpadają do Zatoki Biskajskiej.
Inwestowanie w wino… Bardzo przyjemny temat! Szczególnie już po drugiej butelce…. 🙂
A poważnie – trzeba koniecznie odróżnić dwa obszary (mam wrażenie Mirek,że u Ciebie troszkę się to pomieszało…):
1. poszukiwanie i kupowanie fajnych win, ze znakomitą relacją ceny do jakości. Możemy nawet zgromadzić zacną piwniczkę takich win. Finał zaś ”inwestycji” polega na tym, że wypijamy nasze wino, z uzasadnionym wewnetrznym przekonaniem, że inni musieliby je kupić drożej, a więc my „jesteśmy zarobieni”. Fajne podejście. Ja tez tak robię (prywatnie…).
2. Kupowanie win po to, by zamknąć inwestycję na poziomie żywej gotówki. To też fajne zajęcie, i również mam przyjemność ścieżką tą kroczyć (wraz z Piotrem Kameckim, jako Wine Advisors i jedyny w Polsce fundusz inwestujący w wina: IPOPEMA Fine Wine FIZAN)
Jedna ścieżka od drugiej różni się naprawdę mocno! Kluczowe są tutaj dwa zagadnienia: płynności inwestycji i pochodzenia towaru. Płynność inwestycji to możliwość jej zamiany na gotówkę. Jeśli naszym wyborem było mało znane, aczkolwiek (w naszej opinii) znakomite wino – może sie okazać, że długo bedziemy szukać nabywcy równie jak my przekonanego o znakomitej jakości naszego wina. Nie rozwijam dalej tego wątku – wystarczy zasyganlizować dalsze pytania – gdzie będziemy sprzedawać swoje wino? Na giełdzie Liv-ex? Na wyspecjalizowanej aukcji? Jak będziemy poszukiwać potencjalnych nabywców? Jak będą się do tego miały polskie przepisy koncesyjne?
Zagadnienie drugie – pochodzenie towaru. Jeśli chcemy znaleźć nabywcę na nasze wino,będziemy musieli udowodnić mu źródła jego pochodzenia, a przede wszystkim przedstawić dowody na to, że przez cały czas swojego „życia” było ono przechowywane w warunkach nie zagrażających pogorszeniu jego jakości (brak światła, niezmienna i niska temperatura, stała wilgotność, itp). Zagwarantowanie właściwych warunków przechowywania w warunkach prywatnego inwestowania jest więc baaardzo trudne.
Zainteresowanych tematem profesjonalnego prowadzenia inwestycji w wina zapraszam na naszą stronę internetową: http://www.wineadvisors.pl.
Z szacunkiem podaję też namiary na naszych konkurentów na rynku polskim: wspomniane we wpisie wyżej Wealth Solutions oraz poznańskie Stilnovisti.
Marcin,
Nie pomieszało mi się :). Uważam, że jeśli nie będzie się kupować w celu konsumpcji, to nie da się też inwestować z sukcesem, w oparciu o wiedzę innych i same tylko papierowe transakcje… Dlatego wyznaję zasadę, że trzeba mieszać i jedno i drugie… Dopiero wtedy wydobywa się z tego pełnię doświadczenia i przyjemności…
En primeur mogą sobie spokojnie leżakować w piwnicach winnicy, gdzie dochodzą do siebie w odpowiednich warunkach…
Wine Advisers – nie wiedziałem, że to Ty, ale gratuluję. Robicie świetną robotę.
Ipopema Fine Wine FIZAN – jak na mój gust za dużo ma w strukturze portfela gotówki i lokat; w porównaniu do funduszy angielskich zbyt duży nacisk na płynność, choć kto wie, może obkupiliście się w tym roku na maxa…
A tak swoją drogą, to świetny biznes w długim okresie i na pewno wyniki funduszu pobiją indeksy giełdowe – szkoda tylko że fundusz jest 5-letni, bo jak na wino to okres trochę krótki 🙂
Bardzo ciekawy temat się tu zapowiada. Proszę o więcej
Artykuł na ten sam temat http://www.bankier.pl/wiadomosc/Zyski-z-wina-w-Wealth-Solutions-2175276.html
To ja poproszę o artykuł o winach z nowego świata 🙂
Włoskie też bardzo lubię… kto wie, może w sezonie wakacyjnym coś o nich także napiszę? Na razie myślałem o tym, by opisać naszą ubiegłoroczną wycieczkę po winnicach Penedes… Widzę, że temat win lubiany jest przez Was bardzo, więc spróbuję go dalej rozwinąć.
A może by tak wina włoskie? Dla mnie francuskie są przereklamowane
Najlepsze wina Bordeaux z 2009 roku według Liv-ex to:
1. Latour
2. Margaux
3. Lafite
4. Mouton
5. Ausone
6. Petrus
7. Haut Brion
8. Lafleur
9. Palmer
10. Le Pin
Ale na zakupy w tym roku to już trochę za późno… trzeba było jechać w czerwcu!
To jeszcze dodam dwa polskie linki do inwestowania w wino – niestety nie są aż tak przyjemne, jak zakupy bezpośrednie, ale co tam:
1) http://wineadvisors.pl/
2) http://www.ipopematfi.pl/founds.php?lang=pl&miId=54&fId=8
Inwestowania w tanie wina nie polecam!
Jeśli już kupować, to tylko te najbardziej znane i najdroższe – na tych winach nigdy się nie straci.
Przed wyjazdem polecam też lekturę na temat wina, albo odpowiednie szkolenia. Dobrym punktem wyjścia, może być podręcznik inwestowania w wina: http://www.decanter.com/specials/104729.html
So, what are we waiting for?…