Pojutrze zaczynam szkolenie z zarządzania finansami. Zawsze przed szkoleniem doświadczam okresu refleksji, gdy weryfikując materiały przychodzi czas by przemyśleć na nowo całą konstrukcję szkolenia i całą teorię. Czy trzeba coś zmienić?
Oprócz kontekstu szkolenia, gdzie trafiają nowe dane makro i nowe wykresy indeksów, kursów, itd. itp. w zasadzie kryzys nic nie zmienił. Funkcje zarządzania finansami są takie same – zmieniają się tylko akcenty. Trudniej jest pozyskać nowe finansowanie i zarządzać relacjami inwestorskimi. Większy nacisk należy położyć na utrzymanie płynności i gotówka wydaje się być teraz jakby nieco ważniejsza. Z tego powodu, wstrzymywane są inwestycje w aktywa, a menedżerowie mając zewnętrzne usprawiedliwienie nie koncentrują się już tak bardzo na wygenerowaniu rentownej sprzedaży. Owszem, każdy próbuje, ale tak jakby na pół gwizdka. Ma silne alibi i zwalając wszystko na kryzys idzie na łatwiznę. Zamiast myśleć marketingowo o cenach, koncentrują się bardziej na ograniczaniu budżetu kosztów – serwując cięcia bez logicznych przemyśleń i bez zbytniej dyskryminacji.