W tym tygodniu robię porządek na komputerowych dyskach. Ci, którzy mnie znają, wiedzą że lubię bazgrać na flipchartach bo rysowaniem chyba tego nie można nazwać. Od lat, a może i nawet dekad próbuję coś z tym zrobić – kupiłem kilka podręczników do rysowania, zacząłem przeglądać książki o sztuce i grafice w poszukiwaniu inspiracji… szukałem nawet ilustratorów do mojego bloga… Wszystko działo się cyklicznie, ekonomicznie i matematycznie… Sinusoidalnie!
Milczałem ostatnio na blogu, bo nie wypaliło kolejne podejście do zmiany szaty graficznej i przeniesienie na własny serwer… Zrzucałem mentalnie winę na inne projekty, które przejęły palmę pierwszeństwa i które odciągały mnie od pisania. Aż tu nagle, z jakiegoś niepohamowanego impulsu, po szkoleniu w Moskwie, pognałem do Galerii Trietiakowskiej. Prawie spóźniłem się przez to na samolot, bo jak już wszedłem, to nie mogłem wyjść.
Galeria Trietiakowska to instytucja, której należałoby poświęcić całą bibliotekę, a nie jakiś pojedynczy, hasłowy wpis blogowy. Ale nie o tym chcę dziś pisać. Po powrocie postanowiłem coś zrobić z moimi materiałami… postanowiłem je jakoś graficznie przyozdobić. Zabrałem się więc za pracę, za segregację różnych wykresów, rysunków, zdjęć i ilustracji, za poszukiwanie inspiracji – aż tu nagle, BĘC – na FB uderzył mnie kurs-marzenie. Koleżanka organizuje takie oto wydarzenie: Myślenie wizualne dla trenerów. Do tego w Gdańsku, 13 maja i za niewielkie pieniądze.
Jest tylko jeden szkopuł – by szkolenie się odbyło musi się do dziś zebrać odpowiednia grupa i wszyscy muszą zapłacić. Dwóch, czy trzech osób brakuje – to tak jak w kickstarterze, nie ma minimum, nie ma szkolenia. Więc jeśli możecie to polecajcie dziś szybko znajomym trenerom i menedżerom. Promuję pro publico bono, bo chcę by się wydarzyło 😉