Znów tylko kilka słów na gorąco, bo muszę gnać do Warszawy. Dzisiejsza debata była znacznie żywsza od wczorajszej.
Dziś wszyscy uczestnicy mówili na zadane im tematy:
- Antoni Dudek mówił o ryzyku moralnym, jakie niesie ujawnianie zawartości archiwów
- Janina Paradowska mówiła o granicy wolności słowa
- Andrzej Jacek Blikle mówił o kapitale reputacyjnym – to wystąpienie było dla mnie szczególnie ciekawe
- Kai Bumann, zastępujący prezydenta Wrocławia, mówił o reputacji w życiu publicznym – również ciekawe, bo prezentował poglądy z perspektywy Niemca, który zadomowił się w Polsce.
Co zapamiętałem najbardziej?
- historię o plotce, jak to ktoś na wietrznej ulicy rozdziera puchową poduchę i pierze roznosi się po całym mieście; posprzątać po tym trudno, a i poduszki nie da się do końca naprawić – ks. Niedałtowski porównał to do czarnego PR, przywołał koloratkę i stwierdził stanowczo, że robić tego nie należy, bo to grzech!
- Opowieść o reaktywacji fabryki Wedla po II Wojnie Światowej
- stwierdzenie prof. Blikle, że zysk jest konieczny do przetrwania firmy, ale każdy ma swobodę wyboru – dla niektórych ważniejsza jest reputacja.
- dwóch kanclerzy, z których jeden mógł koncertować z najlepszymi grając Mozarta, a drugi nie wiedział kim był Mozart
- przyzwolenie na ściąganie w szkołach, które nie uszłoby w krajach anglosaskich, które jest prawdopodobnie przyczyną, że później mamy rektorów uczelni, którzy zapożyczali bez cytowania z pracy innych naukowców – o tym pisałem już tutaj.
Zapewne moja podświadomość zapamiętała jeszcze więcej i pewnie jakieś wnioski z tej debaty pojawią się – jak zwykle – z opóźnieniem. Temat jest bardzo ważny i chciałbym, by jak największa ilość biznesmenów i menedżerów go sobie jak najlepiej przemyślała.
Uczestnikom debaty rozdałem po Ratnerze i ciekaw jestem czy będzie jakiś odzew… Szkoda trochę, że nie miałem więcej czasu by z nimi dłużej porozmawiać….
Od jutra przez cały tydzień będę z bankowcami rozprawiać o tym jak firmy narażają się na ryzyko utraty reputacji poprzez kreatywną i agresywną księgowość, zawyżanie wyników i inne sztuczki stosowane po to, by wykazać odpowiednie wskaźniki na koniec kwartału… Skutki takiego działania są nieuchronne, choć odroczone w czasie.