Na Pogorii remont opóźnia wyjście w morze. Korzystam więc i odwiedzam muzeum Picassa w Maladze. Szwędam się też po uliczkach starego miasta. Na ulicach nie widać kryzysu – kafejki pełne, niezależnie od pory dnia. W jednej z nich słyszę polskie radio – zapewne barmanowi tęskno do kraju. Nie wszedłem jednak zapytać…
Wulkan dalej zaśmieca niebo nad Europą. Nie wiemy jeszcze ile osób z naszej załogi dotrze na rejs, bo porty lotnicze nad północną Hiszpanią są od wczoraj zamknięte. Gdy nie udało mi się wylecieć ze względu na mgłę na gdańskim lotnisku, wynajęliśmy busik do Berlina i bez problemów dotarliśmy do Malagi, choć z jednodniowym opóźnieniem. Musieliśmy też dokupić nowe bilety.
Ciekaw jestem ile osób dotrze na czas.
Problemy mogą być też z powrotem. Prognozy przewidują, że chmura trafi ponownie nad brytyjskie niebo w przyszłym tygodniu, a więc wtedy, gdy będę wracał z Portugalii przez Londyn.