Na początku lat 90-tych na rachunku maklerskim pozostało mi trochę gotówki. Ponieważ nie chciało mi się stać w kolejce do kasy wybrałem dwa banki, które w mojej ocenie miały największe szanse na rozwój. Tysiąc złotych podzieliłem mniej więcej po równo i kupiłem 714 akcji BRE, oraz prawie 7 razy więcej akcji Millennium (wtedy jeszcze BIG). Następnie o tych akcjach zapomniałem na lata.
W 2000 roku potrzebna mi była gotówka, więc akcje sprzedałem – zarobiłem na nich bardzo dobrze i była to chyba jedna z lepszych inwestycji w mym życiu. Dodam, że zrobiona bez żadnej analizy – ot po prostu impuls na bazie zdroworozsądkowego podejścia. Szkoda tylko, że zainwestowana kwota była tak mała.
Gdybym tych akcji nie sprzedał do dziś – to nawet w dobie niepewności co do przyszłości sektora bankowego inwestycja 500 złotych w akcje BRE przyniosłaby mi prawie 160 tys. zł (w najlepszym momencie ponad 350 tys zł). I to nie licząc wypłaconych dywidend!
Podobna inwestycja w Millennium warta byłaby dziś około 20 tys. PLN. Nawet cieszę się, że te akcje sprzedałem 10 lat temu, bo dostałem za nie znacznie więcej :). Gdybym je nadal trzymał, to musiałbym głęboko zastanawiać się, czy przypadkiem ten właśnie bank nie zbankrutuje. Jak by na to nie patrzeć cały czas docierają z niego niewłaściwe sygnały. Ostatnio usłyszałem w radiu, że zatrzymano doradcę bankowego, który okradał swoich klientów. Więcej szczegółów choćby tutaj. Owszem, ludzie bywają różni, ale coś to chyba świadczy o kulturze korporacyjnej w tym banku – zwłaszcza, że o kilku takich przypadkach w tym banku już słyszałem.