W Wielkiej Brytanii rozgorzeje zapewne debata na temat użyteczności bibliotek.
W czwartek brytyjskie Ministerstwo Kultury, Mediów i Sportu (Department for Culture, Media and Sport) opublikowało ciekawy raport. Zawiera on wyniki badań nad tym jak Brytyjczycy korzystają z następujących instytucji:
- Muzea, galerie i archiwa
- Sztuka
- Biblioteki
- Zabytki dziedzictwa narodowego (Heritage)
- Sport
Ze statystyk wynika, że od 2005 roku powoli acz stale rośnie procent osób odwiedzających muzea i galerie przynajmniej raz w roku. Na stałym poziomie utrzymuje się ilość osób partycypujących w wydarzeniach artystycznych, choć zmienia się rodzaj wydarzeń w których uczestniczą. Na mniej więcej stałym poziomie utrzymuje się też procent osób odwiedzających zabytki dziedzictwa narodowego. Ponad połowa badanych aktywnie uprawiała jakiś sport w ciągu dwóch tygodni przed badaniem.
Najgorzej w tym zestawieniu wypadły odwiedziny w bibliotece. Ilość osób korzystających z tego przybytku kultury systematycznie spada od kilku lat:
Stały spadek odwiedzających biblioteki, szczególnie w dobie poszukiwania cięć w wydatkach publicznych, spowoduje zapewne dyskusję na temat likwidowania tych przybytków kultury. Zapewne za czas jakiś, taką dyskusję zobaczymy także i w Polsce. Cóż, jedyna pociecha, że do tego czasu będziemy pewnie mogli każdą książkę odnaleźć w google books.
Od jakiegoś czasu w Wielkiej Brytanii prowadzone są programy pilotażowe, które mają znaleźć substytut dla biblioteki. Niektóre z nich dość radykalne, np. wypożyczanie książek w pubie. Niektóre niezbyt przemyślane, jak wypożyczanie książek przez supermarkety (konkurencja dla sprzedaży nowych książek?). Niezbyt dobrze działają też tak fajne pomysły jak „The ideas store” – projekt pilotażowy w Tower Hamlet.
Cóż, odkąd książka przestała być dobrem luksusowym (lata 30-te dwudziestego wieku) i odkąd zaczęto dygitalizować zawartość (najpierw projekt Gutenberg – tekstowo i Google Books – graficznie), trzeba będzie zaakceptować śmierć bibliotek.
Zgodnie z moimi przewidywaniami zaczęła się dyskusja o bibliotekach – jeszcze przez tydzień można posłuchać programu Quentina Lettsa:
http://www.bbc.co.uk/programmes/b00tj7rg
Z opisu programu:
Question: Where can you go to reduce your fear of crime, have a massage, ring a church bell, get some information about council tax, and engage in some heavy petting without being told off?
Quentin Letts is surprised and sometimes disheartened by the answer; a library.
Of course, you can borrow a book as well, but campaigners argue that – with some authorities spending less than ten per cent of their library budgets on books -something has gone very wrong with the way the service is being managed.
Public Libraries have come a long way since Manchester opened the first in the 1850s. But where is the service going? Gleaming new buildings have opened in Newcastle, Whitechapel and Brighton – but more than 80 other libraries have been closed in the last five years; an age of public spending cuts surely means more.
Former poet laureate Sir Andrew Motion, campaigner Tim Coates and Arts minister Edward Vaizey join Quentin Letts as he asks, what’s the point of the public library?