Strategie wojskowe stały się szczególnie popularne w przedsiębiorstwach po drugiej wojnie światowej. Być może dlatego, że do zarządów firm wkroczyli wojskowi przeniesieni do rezerwy – po doświadczeniach wojennych, zastosowanie wojskowego modelu było dla nich czynnością naturalną.
Strategie wojskowe się na modelach przejętych od wojska i budują struktury paramilitarne:
sztab => zarząd
generał => CEO
pułkownicy => dyrektorzy
oficerowie => kierownicy
Podstawa teoretyczna dla strategii wojskowych powstała jeszcze w VI w p.n.e. Sun Tzu i jego „Sztuka Wojny” do dziś stanowią lekturę obowiązkową dla studentów MBA na Harvardzie.
Generalnie, strategie wojskowe opierają się na założeniu, że należy wszystko dokładnie zaplanować. W tym celu, najpierw wykonujemy szczegółowe analizy przy wykorzystaniu wybranych narzędzi analizy strategicznej.
Gdy już przeanalizowaliśmy pole bitwy (rynek), przygotowujemy plan, którego głównym celem będzie pokonanie wroga (konkurencji) i podział łupów (zysk). Plan ten jest supertajnym dokumentem sztabowym. Żołnierze (pracownicy) nie powinni go znać, bo przechodząc na stronę wroga, mogą spowodować, że przegramy bitwę.
CEO jako generał ustala cele, wydaje polecenia i je egzekwuje od podwładnych. W jego gestii jest też nagradzanie lub karanie by wymusić posłuszeństwo.
Najlepszym chyba przykładem firmy stosującej wojskowy model zarządzania strategicznego jest firma Apple. Paradoksalnie, od jakiegoś czasu wojskowy model zarządzania stosowany jest również przez Kościół Katolicki.
Powrót do Wojsko, kościół czy stragan na rynku?