Kątem oka obejrzałem dziś rano film dokumentalny o rozwoju demokracji – od Cromwella, poprzez rewolucję francuską, po ideały Kościuszki i rozbiory Polski.
Liberté, égalité, fraternité – to szczytne ideały, na które nie jesteśmy chyba jednak gotowi. Taka refleksja naszła mnie po poprzednim weekendzie, gdy pod prezydenckim pałacem tłum dzielił ludzi na prawdziwych Polaków i tych innych…
Mamimy się, że mamy demokrację, wolność, równość i braterstwo – ale to jednak ułuda.
Jak to ułuda? Nie jesteś „demokratą” – to nie masz wolności, równości i braterstwa ; )