Ujmując rzecz w wielkim skrócie – wartość firmy będzie sumą zdyskontowanych strumieni wolnych środków pieniężnych (FCF), przy współczynniku dyskonta dla średnioważonego kosztu kapitału.
Przekładając to z języka finansowego na polski i rozbijając na poszczególne nośniki wartości, musimy zrozumieć co następuje:
- Wielkość sprzedaży będzie zawsze miała wpływ na wartość firmy. Dopóki rośnie sprzedaż, dopóty zwiększać się będzie wartość.
- Koszty i podatki będą odwrotnie proporcjonalne do wartości firmy – dlatego powinniśmy dążyć do ich optymalizacji.
- CAPEX, czyli nakłady na długoterminowe składniki majątku, same w sobie będą miały negatywny wpływ na wartość. O czym jednak wielu menedżerów zapomina, szczególnie w okresie kryzysu – nie inwestujemy po to by inwestować, tylko po to by rosły nam przychody. Ja osobiście twierdzę, że CAPEX powinien być rozpatrywany osobno – jako odrębne projekty inwestycyjne. Jeśli takie projekty generują dodatnie NPV, to zawsze będą miały dodatni wpływ na wartość firmy i z perspektywy dyrektora finansowego będą łatwiejsze do obrony.
- Kapitał pracujący, czyli środki zamrożone w zapasy i należności (minus zobowiązania handlowe) będzie zawsze ujemnie wpływał na wartość – dlatego wiele firm dąży do tego, by kapitał pracujący doprowadzić do wartości ujemnej, bo jak wiadomo dwa minusy dają plus i w ten sposób będziemy mogli zwiększać wartość firmy również i w tej kategorii. Ponieważ miało być prosto i po polsku – by otrzymać ujemny kapitał pracujący, wystarczy sprzedawać za gotówkę, z krótkim cyklem zapasów i długim terminem płatności do dostawców.
- Decyzje finansowe, to nic innego jak dobór odpowiedniej struktury finansowania. Im większa dźwignia, tym mniejszy będzie koszt kapitału, choć w tym samym czasie będzie rosło ryzyko wynikające z dźwigni, a tym samym pogarszać się będzie rating firmy.
- Stopa procentowa – temat ten omawiałem przy prezentacji ryzyka kraju. Tu przypomnę tylko, że w tej chwili najniższe oprocentowanie jest w USA i dlatego warto tam inwestować
- Ryzyko firmy – czytaj rating nadany przez bank bądź przez agencję ratingową – temat omawiany był przy zarządzaniu relacji z bankiem
- Ryzyko rynkowe – to w zasadzie temat odrębnego szkolenia, więc na obecnym etapie załóżmy, że nie mamy na nie wpływu.