Endomondo strzela w kolano?

Jakiś czas temu zauważyłem, że endomondo w moim telefonie zamilkło. Przestało mi podawać czas i tempo po każdym przebiegniętym albo przejechanym kilometrze. Dziś szedłem przez las, więc mogłem spokojnie sprawdzić co i jak.

Otóż, po zainstalowaniu aktualizacji aplikacji dostałem wersję bardziej zubożoną niż to, co miałem uprzednio w telefonie. Do tego więcej autoreklam, które co chwila wyświetlają się i zachęcają mnie do wykupienia abonamentu premium. A przecież miało być za darmo i tak pięknie:

Wyraźnie mówi, że trener głosowy jest za darmo. Niestety, pokazuje też wykresy, które dostępne są wyłącznie w wersji premium – to trochę jakby fałszywa reklama.

Aplikacja jest rewelacyjna. Bez dwóch zdań!

Rozprzestrzeniła się też wirusowo! Nie zobaczycie nigdzie reklamy endomondo – nie ma ich w prasie, w radiu w telewizji… Nie zobaczymy też banerów reklamowych na stronach. Podejrzewam, że budżet reklamowy jest znikomy. W moim osobistym przypadku, zostałem zaproszony przez kolegę do rywalizacji „biegający trenerzy biznesu”. I choć na początku miałem pewien problem z zaakceptowaniem ustawień prywatności, wkrótce endorfiny rozwiały mój strach. Była to chyba najczęściej używana przeze mnie aplikacja w telefonie. Aż do dziś. Sam też polecałem na prawo i na lewo.

Przyznaję, dziś trochę się wnerwiłem. Przypomniało mi się też przysłowie z przedszkola – „Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera„. Gdyby endomondo oferowało odpłatnie nowe, stale ulepszane usługi, wtedy bym przeanalizował, czy dostaję wartość dodaną, za którą będę chciał dodatkowo płacić. Przyznaję, bliski byłem wykupienia wersji premium w momencie, gdy musiałem sam biegać – bez mojej Akademii Biegania – ale teraz nastawiony jestem na nie.

Płacę i tak swoimi danymi, które firma zbiera za darmo i które sprzedaje za spore chyba pieniądze. Mają mój wiek, moją wagę, kilometraż, tempa, miejsca w których biegam, zawody w których uczestniczę, z kim biegam – w sumie mają takie informacje, za które powinni mi płacić. Zwłaszcza, że firma założona została przez trójkę konsultantów z McKinsey & Company. A ci, wiedzą doskonale ile warte są zbierane przez nich informacje!

W ubiegłym roku, jeden z założycieli mówił, że po osiągnięciu 20 milionów użytkowników mają wystarczające przychody by rozwijać serwis bez dodatkowego kapitału zewnętrznego. Mam wrażenie, że spoczęli na laurach. I choć zauważają, że istotnym czynnikiem jest usługa społecznościowa, to wygląda na to, że nie robią nic by w tym kierunku rozwijać serwis – a szkoda. Zdaje się, że wybrali już kierunek – próbują teraz wydoić 20+ milionów użytkowników i przy okazji przywiązać ich do nowego zegarka.

Zerknąłem jeszcze na politykę prywatności by zobaczyć czy tam znajdę jakieś tropy, co może się dziać z moimi danymi. I tu takie drobne zaskoczenie:

Endomondo - warunki użytkowania

Ups. Przetłumaczone tylko części marketingowe portalu, a treść umowy już tylko w j. angielskim. Celowo? Przez przypadek? Zbyt chyba są inteligentni by zostało tak przez zwykłe zaniedbanie. Hmm. Utwierdzam się w przekonaniu, że być może pora znaleźć jakiś alternatywny produkt.

Macie może jakieś sugestie?

5 myśli na temat “Endomondo strzela w kolano?”

  1. Odkąd dwa lata temu endo coraz częściej się wywalało podczas treningu,l zacząłem używać sportstrackera.Nie wiem czy lepszy, na pewno bardziej toporny w obsłudze, ale idzie się przyzwyczaić. Na pewno jest stabilny, nie wiesza się i nie wylogowuje.Mogę Ci pokazać w sobotę.Pozdrawiam

  2. Rozważałem jakiś czas temu migrację do jednej z konkurencyjnych aplikacji. Nie chciałbym przy tym stracić dotychczasowych treningów. Oczywiście Endomondo nie udostępnia ani możliwości eksportu danych, ani API.

    1. Hmm, właśnie to jeden z kolejnych powodów dla których warto się zastanowić… Na razie znalazłem 38 konkurencyjnych aplikacji + chodzą słuchy, że Apple szykuje coś swojego…

    2. W pewnym sensie jest możliwość eksportu treningów, np. w formacie gpx i wczytania ich do konkurencyjnej aplikacji – eksportowałem w ten sposób dane do Garmin Connect. Ale jeżeli ma ktoś dużo treningów to będzie bardzo czasochłonne.

      1. Po prostu czekasz do końca roku i nowy rok zaczynasz z nowym serwisem.Ja mam do 2012 w endo a dalej w sportstrackerze, zawsze jest możliwość podglądu i porównania.

Odpowiedz na Adana Shilova Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s